Nikotynizm to choroba, a alternatywne produkty są równie szkodliwe jak tradycyjne papierosy. Tak samo uzależniają. Pokazywanie, że tak nie jest, to pewna sztuczka marketingowa. Trzeba z tym walczyć – podkreślili eksperci na konferencji prasowej zatytułowanej „Oddychanie to życie! Czas na zwiększenie świadomości na temat chorób płuc”. W Polsce co czwarty dorosły pali. Coraz częściej po produkty tytoniowe, również alternatywne, sięgają nastolatki - nawet dwunastolatki. Łatwiej im w dzisiejszych czasach ukryć nałóg.

Nadal mamy do czynienia z niskim poziomem świadomości społecznej dotyczącej szkodliwości różnych form wyrobów tytoniowych. Błędnie uważa się, że nowe produkty są mniej szkodliwe dla zdrowia, bo zawierają mniej nikotyny. Z takimi przekonaniami, które są pewną sztuczką marketingową, należy walczyć.

- To naprawdę uderzające jak branża, firmy potrafią to ładnie opakować. Zaczęło się od cienkich papierosów, że są mniej szkodliwe niż te tradycyjne, a teraz pojawiają się nowe wyroby i pewnie kolejne będą wymyślane. Sama oprawa e-papierosów i nowych wyrobów tytoniowych może sugerować, że mogą być mniej szkodliwymi produktami niż tradycyjne papierosy, ale tak nie jest. Mamy dowody, które pokazują, że nikotyna i tytoń są tak samo szkodliwe bez względu na opakowanie czy nazwę. Musi to być publicznie komunikowane - podkreśliła dr Nina Berdzuli, przedstawicielka Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Polskę. Dodała, że należy pracować nad regulacjami, które nadążają za nowymi, innowacyjnymi produktami tytoniowymi.

Alternatywa - podwójne palenie

Z perspektywy gabinetu zagadnienie dotyczące nowych wyrobów również niejednokrotnie nie jest odpowiednio traktowane i pacjenci zamiast odchodzić od nałogu, zaczynają palić podwójnie.

- Często mówi się pacjentom – i to jest takie przesłanie – że e-papieros czy inne formy palenia mogą być alternatywą dla tradycyjnych papierosów. Że to sposób na odejście palaczy od nałogu. A to nie jest prawda. Bardzo często widzimy, że osoby, które palą tradycyjne papierosy, by rzucić palenie sięgają po te alternatywne wyroby i … palą podwójnie. Uzależniają się od papierosów elektronicznych. W naszych poradniach takich pacjentów już mamy – zwróciła uwagę na ten problem dr Małgorzata Czajkowska-Malinowska, prezes Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc.

Dostępne na rynku wyroby tytoniowe można podzielić na trzy kategorie: papierosy, e-papierosy i podgrzewacze tytoniu. Jak podkreślił prof. Mateusz Jankowski, przewodniczący Sekcji Antytytoniowej Polskiego Towarzystwa Chorób Płuc, Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego wszystkie one szkodzą zdrowiu, ale każdy z nich ma inny sposób działania.

- Jeśli jako lekarze mamy do czynienia z pacjentem korzystającym z któregoś z tych wyrobów, to traktujemy je odrębnie – zaznaczył prof. Mateusz Jankowski.

Z kolei prof. Adam Antczak, prezes Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy, Polskie Towarzystwo Chorób Płuc zauważył, że nowe formy wyrobów tytoniowych to nie jest żadna alternatywa, a jeśli już to jedynie do tego, „by się zestarzeć i chorować”. Dodał, że bez względu na to, w jaki sposób pacjent dostarcza swoim płucom nikotynę, to jest to nałóg. A należy – jak przypomniał dalej ekspert - pamiętać, że jest to jedna z substancji, które „najłatwiej, najszybciej, najgłębiej uzależniają”.

- Bez względu na formę jej podania jest ona szkodliwa. Jeżeli nasze płuca oddychają czymkolwiek, co nie jest czystym powietrzem, to prowadzi to do chorób bez względu na to, jakie to zanieczyszczenie – podsumował prof. Adam Antczak.

Nie wszyscy jednak eksperci podzielają opinie wygłoszone podczas konferencji, a niektóre rządy (np. Czech czy Wielkiej Brytanii) podjęły decyzje, że w ich politykach zdrowia publicznego proponuje się „zatwardziałym” palaczom tradycyjnych papierosów zastąpienie ich nowymi produktami.

Tego rodzaju podejście motywowane jest przede wszystkim deklarowanym przez producentów niższym poziomem niebezpiecznych substancji powstających w trakcie wapowania w porównaniu do tradycyjnego spalania tytoniu.

Kobiety nie rzucają nałogu

Pomimo tego, że dane epidemiologiczne są niepokojące, a statystyki pokazują, że palacze żyją średnio dziesięć lat krócej, to liczba palaczy wśród młodych kobiet nie spada od lat, wręcz przeciwnie – kobiety palą coraz częściej. Wśród nastolatków ten nałóg staje się również bardziej powszechny.

- W trakcie pandemii wykazano, że 28 proc. dorosłych mieszkańców Polski regularnie sięga po wyroby tytoniowe, a wśród dzieci to jest około 12 proc. – przytoczył dane prof. Mateusz Jankowski.

Coraz częściej po pierwszego papierosa sięgają nastolatki, nawet dwunastolatki. A jest to tym większe wyzwanie, że wychwycenie, że dziecko pali bywa coraz trudniejsze, bo nowe wyroby nie mają intensywnego zapachu, a samo urządzenie łatwo ukryć w dłoni, kieszeni, plecaku, a swoim wyglądem przypomina, chociażby pióro czy długopis. Do regularnego palenia e-papierosów przyznaje się 24 proc. nastolatków, a 70 proc. twierdzi, że robi to ze względu na warianty smakowe.

- Często ten e-papieros (dla 1/3 nastolatków) jest tym pierwszym (…) Traktują go jako element stylu życia i rozrywkę, a nie jak coś, co silnie uzależnia. A zespół uzależnienia od nikotyny jest chorobą, którą trzeba leczyć – podkreślił prof. Jankowski.

Nikotyna powoduje zarówno uzależnienie behawioralne (nawyk np. przykładania papierosa do ust), jak i uzależnienie chemiczne.

Źródło: zdrowie.pap.pl | Klaudia Torchała