Tegoroczny Nobel z fizjologii i medycyny przyznano za odkrycie, które ma duże wartości aplikacyjne - skomentował kardiolog prof. Krzysztof Filipiak. Wyjaśnił, że badania noblistów mają np. znaczenie w kardiologii i onkologii.

Komitet Noblowski ogłosił w poniedziałek w Sztokholmie, że tegoroczny Nobel z fizjologii i medycyny trafi do trzech naukowców: Brytyjczyka sir Petera J. Ratcliffa i dwóch Amerykanów - Williama G. Kaelina Jr. i Gregga L. Semenzy za odkrycie procesów wyczuwania przez komórki stężenia tlenu w środowisku i adaptowania się do jego zmian.

"To zasłużony Nobel - za odkrycie, które ma duże wartości aplikacyjne" - skomentował podczas konferencji w Warszawie prof. Krzysztof Filipiak z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Dodał, że tegoroczną Nagrodą Nobla doceniono badania na styku fizjologii, onkologii i patofizjologii.

>>>ZOBACZ TEŻ: Przyznano nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny

"Piękno tej nagrody tkwi w tym, że jest to nagroda ewidentnie z zakresu nauk podstawowych, ale pokazuje, jak nauki podstawowe w medycynie przekładają się aplikacyjnie na nauki kliniczne, w tym wypadku - na kardiologię i onkologię" - powiedział.

Wyjaśnił, że badania laureatów dotyczyły hipoksji, czyli tego, jak komórki reagują na niedotlenienie. "A reagują zmianą metabolizmu czy zmianą w zakresie angiogenezy" - powiedział kardiolog. Dodał, że angiogeneza to powstawanie nowych naczyń pod wpływem niedotlenienia.

"A angiogenezą jesteśmy zainteresowani my - klinicyści. Ja jestem kariologiem (i dla mnie) angiogeneza jest bardzo ważna w przypadku niedokrwienia mięśnia sercowego. Gdybym był onkologiem, to walczyłbym z angiogenezą, bo tworzenie nowych naczyń to jest nowe ukrwienie dla guza. A w związku z tym leki i sposoby modulacji angiogenezy mają istotne znacznie i w onkologii, i w kardiologii" - ocenił. I dodał, że badania tegorocznych noblistów umożliwiła m.in. zrozumienie, jak warunki niedotlenienia komórki wpływają na zjawisko angiogenezy.


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Ludwika Tomala