Wojskowy Instytut Medyczny zakupi drugiego robota da Vinci - powiedział podczas inauguracji nowego roku akademickiego w WIM dyrektor placówki, prof. Grzegorz Gielerak. Jak mówił, wzrasta procentowy udział szpitali państwowych, które korzystają z nowoczesnych technologii robotycznych.

„Wraz z zarządem podjęliśmy decyzję o kupnie kolejnego urządzenia” – mówił prof. Grzegorz Gielerak i dodał, że będą postępowały prace nad stworzeniem najpierw lokalnego, a potem europejskiego ośrodka szkoleniowego dla personelu platform robotycznych.

Dyrektor WIM przypomniał kalendarium wydarzeń wokół zakupu pierwszego robota Da Vinci. W ciągu 12 miesięcy od jego zakupu przeprowadzono 172 operacje. Były to głównie operacje ginekologiczne i urologiczne, ale jak zaznaczył Gielerak – WIM jest pierwszym ośrodkiem w Polsce, który wykonuje operacje w zakresie głowy i szyi z wykorzystaniem robota da Vinci.

Prof. Gielerak tłumaczył także, że trwają prace nad umożliwieniem przeprowadzania interdyscyplinarnych operacji – bez dzielenia na dwa oddzielne zabiegi.

„Najczęściej w chorobę wciągniętych jest kilka narządów. I podobnie rzecz ma się w chirurgii. Często istnieje potrzeba, by operacja – również za pomocą technologii robotycznej była wykonana tak przez chirurga, jak przez urologa. Albo urologa i ginekologa. Tego typu interdyscyplinarne operacje to jest nowum, które wprowadzamy i rozwijamy w Instytucie” – tłumaczył Gielerak i dodał, że WIM planuje włączanie do zespołów operujących z pomocą robota przedstawicieli nowych specjalności. „Chcemy aktywować nowe specjalności w dziedzinach chirurgicznych. Chcemy, aby ortopedia i neurochirurgia też korzystały z robota da Vinci” – powiedział profesor.

Dyrektor WIM wyraził swoje zadowolenie z faktu, że wzrasta procentowy udział szpitali państwowych, które korzystają z nowoczesnych technologii robotycznych. Według zaprezentowanych danych obecnie 55 proc. wszystkich zabiegów z użyciem robota da Vinci przeprowadza się w szpitalach państwowych. W 2019 r. było to 37 proc.

Rozwijając temat planów WIM na przyszłość Gielerak wspomniał o wykorzystaniu sztucznej inteligencji. „Chcemy włączyć sztuczną inteligencję jako narzędzia wspomagające decyzje kliniczne. A zatem połączenie obrazów z badań diagnostycznych – tomograf, rezonans – z obrazem, który uzyskujemy w trakcie zabiegu operacyjnego. Wszystko po to, by optymalizować decyzje chirurga w trakcje zabiegu” – powiedział profesor. Dodał, że możliwość operowania na odległość jest szczególnie przydatna w wojskowości.

„Chcemy aby robot chirurgiczny tak w WIM-ie, jak i w Polsce – był symbolem przemian w medycynie zabiegowej, medycynie pola walki, a także medycynie katastrof. Chcemy, aby możliwości telechirurgii wraz z chirurgią robotyczną pozwoliły na szkolenie na najwyższym poziomie oraz wysoko specjalistyczne leczenie prowadzone bez barier odległości – co szczególnie w medycynie wojskowej – ma znaczenie” – podkreślił na zakończenie Gielerak.

Robot da Vinci to technologia, która daje nowe możliwości zajrzenia w każdy zakamarek ludzkiego ciała i „wyłuskania” choroby w minimalnie inwazyjny dla chorego sposób. Robot pozwala przeprowadzić operację w trudnych anatomicznie przestrzeniach ciała – np. miednicy mniejszej – z zachowaniem marginesu onkologicznego. Pozwala też operować pacjentów z wysokim indeksem masy ciała. Najczęstszymi wskazaniami do operacji robotycznej w chirurgii są zabiegi braku jelita grubego i żołądka. W urologii – operacji raka prostaty oraz wycięcia guzów nerki, a w ginekologii – operacje raka błony śluzowej jamy macicy oraz wycięcia ciężkiej i głębokiej endometriozy. Nie mniej ważne są operacje kardiochirurgiczne oraz operacje w zakresie głowy i szyi. Wszystkie te zabiegi można wykonać dzięki robotowi w sposób mało inwazyjny, w wizualizacji trójwymiarowej oraz dużym powiększeniu, co gwarantuje bezpieczeństwo przeprowadzonego zabiegu.

Po umiejscowieniu w ciele pacjenta tak zwanych „trokarów”, podłączane są do nich cztery ramiona robota, w których montuje się narzędzia chirurgiczne oraz kamerę. Nowoczesny, ruchomy stół operacyjny jest zintegrowany z robotem. Kolejną częścią robota da Vinci jest konsola sterująca pracą robota, dzięki której operator w wygodnej pozycji widzi trójwymiarowy i powiększony obraz operowanego miejsca, a pracą ramion urządzenia steruje za pomocą manipulatorów. Eliminuje to między innymi naturalne drżenie mięśni rąk i pozwala uzyskać znakomite pole widzenia dla chirurga.

Pierwszy w Polsce robot chirurgiczny da Vinci rozpoczął pracę w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu w grudniu 2010 r. Drugim w naszym kraju ośrodkiem wykorzystującym chirurgię robotową był Specjalistyczny szpital Miejski w Toruniu. We wrześniu br. w Polsce działało 16 ośrodków robotycznych, które tylko w pierwszym kwartale br. wykonały 415 zabiegów, tj. 57 proc. więcej niż rok wcześniej. Według raportu „Rynek robotyki chirurgicznej w Polsce 2020” opublikowanego przez Upper Finance i PMR, w 2025 r., w ciągu zaledwie kilku lat, w polskiej chirurgii może być stosowanych od 40 do 50 takich urządzeń, czyli trzykrotnie więcej.

Z danych Intuitive Surgical wynika, że w I kwartale 2021 r. firma ta miała dostarczyć 298 najczęściej wykorzystywanych systemów chirurgicznych da Vinci, czyli o 26 proc. więcej w porównaniu do pierwszego kwartału 2020 r. Liczba wszystkich zainstalowanych na świecie tego typu robotów zwiększyła się do 6 142. Z kolei globalna liczba zabiegów z wykorzystaniem robota da Vinci wzrosła o około 16 proc.

Z raportu „Chirurgia robotowa w Polsce 2021” opublikowanego przez Modern Health Institute wynmika, że w Polsce z użyciem robotów chirurgicznych w 2021 roku zostanie wykonanych łącznie około 2,5 tys. operacji. Ten rok może być przełomowy dla tego typu chirurgii.

W ciągu ponad 11 lat do końca pierwszego kwartału 2021 r. w sumie wykonano u nas 4350 operacji robotowych. Najczęściej były to zabiegi prostatektomii radykalnej, czyli usunięcia gruczołu krokowego. Odbyło się dotąd 2970 takich operacji. Aż 1260 tych zabiegów przeprowadzono w 2020 r., tylko 190 z nich było finansowanych ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Za pozostałe zabiegi pacjenci płacili z własnej kieszeni lub szukali dofinansowania z innych źródeł, np. z ubezpieczenia zdrowotnego. Koszt takiej operacji jest wysoki, sięga od 30 do 50 tys. zł.

Najwięcej robotów chirurgicznych wykorzystuje się w Stanach Zjednoczonych, gdzie jest ich około 4 tys., a na jeden taki aparat przypada na około 90 tys. mieszkańców. W Europie jest około tysiąca robotów operacyjnych.

Najwięcej robotów da Vinci używanych jest w chirurgii ogólnej oraz w ginekologii i urologii. Podobnie jest w naszym kraju, z tą różnicą, że w znacznie mniejszej skali. Na świecie coraz częściej roboty znajdują zastosowanie w chirurgii klatki piersiowej oraz chirurgii głowy i szyi (Transoral Robotic Surgery - TORS). W ostatnich latach roboty da Vinci zyskują dużą popularność w leczeniu endometriozy u kobiet. (PAP)


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Urszula Kaczorowska