Lekarze ze Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie przy wsparciu medyków ze Śląskiego Centrum Zdrowia przeprowadzili zabiegi u trzech pacjentów z migotaniem przedsionków. To pierwsze operacje zmniejszające ryzyko wystąpienia udaru mózgu.

Kardiolodzy i kardiochirurdzy z wejherowskiej placówki, którzy pracują w ramach Kaszubskiego Centrum Chorób Serca i Naczyń, pomagają pacjentom, u których nie można stosować standardowej terapii przeciwkrzepliwej i/lub gdy występują jej powikłania.

Szpital w Wejherowie, jako drugi w województwie pomorskim, zajmuje się kompleksowo leczeniem osób z chorobami serca. W placówce działają dwa oddziały kardiologii i angiologii interwencyjnej oraz kardiochirurgii.

– Osoby zmagające się z migotaniem przedsionków muszą przewlekle przyjmować leki przeciwkrzepliwe. Leki te z jednej strony zapobiegają wystąpieniu udaru niedokrwiennego mózgu, ale z drugiej powodują wiele skutków ubocznych, przede wszystkim niepożądane krwawienia – mówi dr hab. n. med. Marek Szołkiewicz, ordynator oddziału kardiologii i angiologii interwencyjnej Szpitala Specjalistycznego w Wejherowie. – Od kolejnego tygodnia będziemy mogli tym pacjentom zaoferować leczenie alternatywne polegające na przezskórnym zamknięciu uszka lewego przedsionka, które jest głównym źródłem materiału zatorowego przyczyniającego się do wystąpienia udaru. Nasze oddziały są doskonale przystosowane do tego typu zabiegów sprzętowo i lokalowo, a pierwsze zabiegi zostały właśnie przeprowadzone pod nadzorem prof. Zbigniewa Kalarusa, kierownika Kliniki Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu – tłumaczy ordynator.

– W poniedziałek, 25 czerwca zoperowaliśmy pierwszych trzech pacjentów pod nadzorem prof. Zbigniewa Kalarusa oraz dr n. med. Witolda Streba ze Śląskiego Centrum Zdrowia. Wszyscy pacjenci czują się dobrze i po 24-godzinnym pobycie w szpitalu zostali wypisani do domu – mówi dr Łukasz Lewicki, kierownik pracowni hemodynamicznej w oddziale kardiologii szpitala w Wejherowie. – Nie udałoby się bez obecności i wsparcia zespołu kardiochirurgów, którzy od ubiegłego roku działają w naszym szpitalu. Są niezbędni, bowiem wykonywane przez nas zabiegi są inwazyjne i dotyczą pacjentów wysokiego ryzyka, są obarczone ryzykiem powikłań – dodaje Lewicki.

Źródło: Urząd Marszałkowski Wojewdztwa Pomorskiego