Dzięki osiągnięciu zespołu naukowców kierowanego przez prof. Stanisława Mazurkiewicza sparaliżowane dzieci będą mogły chodzić. Opracowana w Krakowie nowatorska proteza umożliwia poruszanie się sparaliżowanym dzieciom. Jest znacznie tańsza i nowocześniejsza od podobnych aparatów stosowanych na świecie. Stworzył ją zespół krakowskich naukowców, na czele którego stoi specjalista od mechaniki prof. Stanisław Mazurkiewicz z Politechniki Krakowskiej.

– Dzieci z porażeniem kończyn dolnych, na przykład z uszkodzonym kręgosłupem, muszą codziennie spędzać pewien czas w pozycji pionowej, gdyż wpływa to dobrze na ich mięśnie i organy wewnętrzne. Stawia się więc je przy poręczach lub balkoniku i tak spędzają kilkanaście minut. Tymczasem my stworzyliśmy protezę, która nie tylko pozwala choremu na osiągnięcie pozycji pionowej, ale także na chodzenie – wyjaśnia prof. Mazurkiewicz.

Jego interdyscyplinarny zespół złożony z ortopedy (to dr Wojciech Radło), elektroników i mechaników opracował protezę przypominającą mechaniczne spodnie, które zakłada się pacjentowi. Sztywna proteza pozwala dziecku stać prosto, a dwa niewielkie elektryczne silniczki poruszające ją, umożliwiają wykonywanie kroków. – Młody pacjent, który dotychczas tylko leżał lub siedział, teraz może samodzielnie chodzić i to również na zewnątrz! – podkreśla prof. Mazurkiewicz.

Krakowscy naukowcy zastosowali w swym urządzeniu ciekawe rozwiązanie, którego nie ma w tego typu protezach produkowanych na Zachodzie. Otóż sygnał do uruchomienia silniczków umieszczonych w konstrukcji po¬chodzi z czujnika nacisku znajdującego się pod stopą pacjenta. Gdy ten stawia na podłożu prawą nogę, system natychmiast przekazuje impuls do silnika nogi lewej i ten rozpoczyna pracę. W ten sposób proteza niejako sama wymusza na bezwładnym pacjencie chód.

– Widziałem amerykańskie modele takiego urządzenia, gdzie za pacjentem szedł asystent, który sterował protezą. U nas do obsługi nie potrzeba dwóch osób – zauważa prof. Mazurkiewicz.

Inne zalety wynalazku z Krakowa to jego prostota, niewielka waga i wydajna, zasilająca całość bateria litowo-polimerowa. Szybkość poruszania się urządzenia może być dostosowana do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Istotna jest też cena aparatu – około 17 tys. zł – znacznie niższa niż w przypadku zachodnich modeli.

– Pewien młody pacjent, u którego dr Radło zastosował naszą protezę właśnie zdał maturę i dostał się na studia na Politechnice Krakowskiej. A my myślimy już o kolejnym ulepszeniu urządzenia, tak, aby dało się z niego wyeliminować źródło zasilania, czyli baterię – opowiada prof. Mazurkiewicz.

Proteza została zgłoszona do ochrony patentowej oraz do refundacji przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Źródło: www.dziennikpolski24.pl