Około 30 proc. osób, które wyleczyły już bolesne rany, wciąż odczuwa z ich powodu ból. Naukowcy sądzą, że przyczyną może być to, że w przeszłości za ów ból były "nagradzane", np. uwagą najbliższych lub wsparciem finansowym. W dwóch eksperymentach chcą sprawdzić, czy w ten sposób bólu można się wyuczyć.

Codziennie setki tysięcy osób na całym świecie doświadczają bólu, który związany jest z uszkodzeniem ich ciał. Gdy proces gojenia postępuje, a ognisko zapalne wokół urazu zmniejsza się, zazwyczaj ustępuje również doświadczanie bólu, które finalnie znika całkowicie. Niestety, u około 30 proc. osób dotkniętych bólem, opisany scenariusz nie następuje. Wręcz przeciwnie, niespecyficzny ból utrwala się. Nie można zmniejszyć go poprzez "naprawianie" ciała, które jest już naprawione.

Jaki mechanizm może być zatem odpowiedzialny za utrzymywanie się niespecyficznego bólu? Co należy leczyć i jak prowadzić terapię? To zagadnienie zbadają naukowcy z Zespołu Badania Bólu Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

"Naukowcy na całym świecie wciąż poszukują odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak wielu ludzi odczuwa ból, chociaż są już zdrowi a ich ciało wyleczone? Próbujemy znaleźć jakieś sposoby, modele teoretyczne, które pomogą to wytłumaczyć" - wyjaśnia PAP Wacław Adamczyk z Zespołu Badania Bólu Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Naukowcy z UJ będą testowali jedną z hipotez, według której niektórzy latami żyją w bólu, gdyż w przeszłości byli za ten ból "nagradzani". Jednym słowem nauczyli się, że odczuwanie bólu może przynieść im pewne korzyści. "Najprostszym wytłumaczeniem jest to, że dla osoby, która cierpi i odczuwa ból bardzo często nagrodą jest wsparcie ze strony bliskich osób. To, że jest ona nagradzana uwagą przede wszystkim wtedy, kiedy odczuwa ból powoduje, że poczucie bólu jest u niej wzmacniane. Zgodnie z jednym z podstawowych mechanizmów uczenia się, oznacza to, że będzie pojawiało się w przyszłości. Oczywiście należy okazywać współczucie i zainteresowanie chorym, ale trzeba pamiętać, aby okazywać im wsparcie nie tylko wtedy, kiedy odczuwają ból" - zauważa Adamczyk.

Ten model teoretyczny zyskał dużo uwagi w środowisku naukowym, co odzwierciedla popularna w ostatnich latach terapia behawioralna bólu. Teoria o bólu, jako wyuczonym zachowaniu - podkreśla rozmówca PAP - nie ma jednak na razie solidnych podstaw w badaniach eksperymentalnych. Wyniki badań, które do tej pory przeprowadzono nie pozwalają jednoznacznie rozstrzygnąć czy hipoteza o wyuczonym bólu jest prawdziwa.

W eksperymencie zaplanowanym przez naukowców UJ zdrowi uczestnicy poddani zostaną procedurze tzw. warunkowania sprawczego, w której otrzymywać będą serie bodźców wywołujących ból. Gdy kolejne oceny doświadczanego przez nich bólu będą się zwiększały, otrzymają oni pozytywne wzmocnienia - nagrody. Jeśli jednak ulegną zmniejszeniu, badani będą otrzymywali kary. Jeśli wyuczony efekt odczuwanego bólu utrzyma się pomimo faktu, że aplikowane bodźce nie będą w rzeczywistości "bolesne", model wyuczonego bólu zostanie potwierdzony.

W drugim zaplanowanym badaniu naukowcy zastosują inny mechanizm uczenia się, tzw. warunkowanie klasyczne. Bodziec świetlny będzie zapowiadał doświadczanie bólu, podczas gdy brak bodźca świetlnego zapowie doświadczanie dotyku. Finalnie jednak badani poddani zostaną takiej samej stymulacji dotykowej, niezależnie od pojawiających się bodźców świetlnych. Jeśli okaże się, że doświadczą bólu po prezentacji bodźca świetlnego (warunkowego), oznaczać to będzie, że jest on wyuczoną reakcją, wywoływaną przez bodźce warunkowe.

"Jeśli taki model okazałby się prawdziwy, to miałoby to istotne konsekwencje dla specjalistów różnych dyscyplin zajmujących się bólem. Terapia polegałaby na tym, aby stopniowo identyfikować te bodźce, które są związane z utrzymywaniem się bólu. Jeśli zostaną one przez terapeutę zidentyfikowane, to będzie można je eliminować w trakcie terapii" - mówi PAP Wacław Adamczyk.

Do każdego z dwóch eksperymentów naukowcy potrzebują około 90 osób, zarówno kobiet i mężczyzn. Ból w postaci bodźców elektrycznych będzie im aplikowany przez atestowane urządzenie o kontrolowalnych parametrach. Na początku - jak mówi Adamczyk - u każdego ochotnika trzeba będzie dobrać indywidualnie poziom natężenia bodźca. Dla niektórych bowiem natężenie sięgające 10 miliamperów jest ledwo odczuwalne, a u innych powoduje już silny ból.

Na przeprowadzenie badań Wacław Adamczyk otrzymał dofinansowanie w ramach konkursu Preludium organizowanego przez Narodowe Centrum Nauki.


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl