Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku będą szukać substancji, które pozwolą dokładniej diagnozować choroby odkleszczowe. Ma to pomóc w dobieraniu chorym indywidualnych, bardziej precyzyjnych metod leczenia.

Badania potrwają pięć lat; przeprowadzi je dr hab. Anna Moniuszko-Malinowska ze współpracownikami z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji oraz Zakładu Chemii Nieorganicznej i Analitycznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku (UMB). Grant na badania, w wysokości ponad 1,6 mln zł, pochodzi z Narodowego Centrum Nauki.

"Celem projektu było znalezienie takich substancji, które pozwolą na różnicowanie chorób o podobnych objawach i przebiegu klinicznym (...) Przykładem jest chociażby wielopostaciowy obraz boreliozy. Z tym mamy najwięcej problemów - dlatego, że hospitalizujemy pacjentów z różnych powodów pod hasłem boreliozy" - powiedziała PAP dr hab. Anna Moniuszko-Malinowska.

Badania obejmą wybranych pacjentów z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB - osoby pokłute przez kleszcze. W ich krwi, moczu, płynie mózgowo-rdzeniowym oraz w tkankach skóry (w miejscu wystąpienia rumienia) lekarze będą identyfikować metabolity, będące potencjalnymi biomarkerami poszczególnych chorób odkleszczowych. Interesują ich również związki, które pozwalają odróżnić choroby o podobnych objawach, ale różnym pochodzeniu. To ważne, bo - jak podkreśla Moniuszko-Malinowska - chory może być zakażony kilkoma patogenami jednocześnie, co utrudnia diagnostykę i leczenie.

Lekarze podkreślają, że przebieg chorób odkleszczowych może być bardzo poważny, mogą też wystąpić powikłania - neurologiczne albo nawet w sferze psychicznej, zwłaszcza w przypadku kleszczowego zapalenia mózgu.

Lekarze zwracają uwagę, że wyniki badań pacjentów są często źle interpretowane, sami zaś chorzy siegają po alternatywne sposoby leczenia. Prof. Moniuszko-Malinowska opowiada o pewnej pacjentce, która w ramach terapii alternatywnej przez wiele miesięcy przyjmowała kilka różnych antybiotyków, leki przeciwgrzybicze i przeciwpasożytnicze. Skończyło się to zniszczeniem flory bakteryjnej jelita, uszkodzeniem wątroby i problemami kardiologicznymi. "Chcemy takim sytuacjom zapobiegać i jak najlepiej rozpoznawać te schorzenia" - podkreśliła.

Jak dodała, czasami zdarzają się także absurdy i pomyłki w diagnozach. Bywa bowiem, że wyniki badania sugerują boreliozę, ale przyczyną dolegliwości są inne choroby, np. autoimmunologiczne. Pokazałyby to inne badania, gdyby je wykonano.

"To tylko pokazuje potrzebę precyzyjnej diagnostyki. Walczymy z przypisywaniem boreliozie wszystkich możliwych objawów. Dlatego zawsze diagnozujemy pacjentów kompleksowo" - mówi Moniuszko-Malinowska. Dodaje, że boreliozę z Lyme leczy się skutecznie pod warunkiem prawidłowej diagnozy.

Lekarze mają już wstępne wyniki badań nad boreliozowym zapaleniem stawów. "Okazuje się, że przy tej chorobie wydzielają się zupełnie inne substancje, niż w reumatoidalnym zapaleniu stawów - a takich pacjentów również mamy. Więc to nie jest tak, że my zaczynamy badania od nowa. Mamy już wyniki badań pilotażowych, które są obiecujące, i w związku z tym postanowiliśmy kontynuować ten kierunek badań" - dodaje.

Szczególną uwagę w czasie badań lekarze zwrócą na leśników, którzy z racji wykonywanego zawodu są szczególnie narażeni na choroby odkleszczowe.

"Zastanawia nas, jak to się dzieje, że większość leśników ma wysoki poziom przeciwciał przeciwko (bakteriom) Borrelia burgdorferi, a nie ma często objawów. A osoby, które mają niskie przeciwciała, albo takie, które jest trudno zinterpretować - mają mnóstwo różnych dolegliwości" - mówi Moniuszko-Malinowska.

Podkreśliła, że nie było jeszcze takich badań. "Chcemy zobaczyć, czy jest jakaś różnica między osobami zawodowo często kłutymi przez kleszcze, a osobami przypadkowo pokłutymi" - mówi Moniuszko-Malinowska.

Klinika Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji UMB leczy rocznie około 500-600 chorych na boreliozę, a poradnia - co najmniej podobną liczbę chorych. Trafia tam także ok. 50-60 osób z kleszczowym zapaleniem mózgu. Lekarze diagnozują tam także pacjentów z rzadziej występującymi i trudniej diagnozowanymi chorobami przenoszonymi przez kleszcze, np. anaplazmozą czy ludzką babeszjozą. (PAP)


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Izabela Próchnicka