Opracowane przez polski start-up elektrody nowej generacji, wraz ze specjalną aplikacją na smartfony, mają wykryć o 20 proc. zawałów serca więcej niż zwykłe EKG.

– Projekt SmartMedics jest innowacją na polskim rynku, koncentrującą się głównie w obszarze nowej elektrody do akwizycji sygnałów biometrycznych z ciała człowieka. W obecnej fazie projektu dotyczy to przede wszystkim sygnałów pochodzenia sercowego, a więc elektrokardiogramu powszechnie nazywanego EKG. Chcemy stworzyć rozwiązanie wygodne dla pacjenta, nową formę elektrody EKG, taki patch naklejany na ciało człowieka – tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Łukasz Kołtowski, współzałożyciel SmartMedics.

Nowe technologie zmieniają oblicze medycyny. Dotyczy to także chorób kardiologicznych, pacjentów z chorobą wieńcową i narażonych na choroby niedokrwienne serca. Na rynku są już np. dostępne inteligentne koszulki do pomiaru EKG. Przeznaczone dla osób w trakcie rehabilitacji, mogą się łączyć z urządzeniami mobilnymi i tam w czasie rzeczywistym prezentować pomiary EKG i przesyłać je do lekarzy zdalnie monitorujących pacjentów. Nie brakuje też inteligentnych czujników, które na bieżąco monitorują puls, wykrywają anomalie i nieprawidłowy rytm serca. Specjalne opaski czy zegarki mierzą puls, sprawdzają się zwłaszcza przy arytmii – dzięki wbudowanemu sensorowi EKG działają z podobną dokładnością, co urządzenia medyczne.

Nowoczesne zegarki zaalarmują też o możliwym ataku serca. Po odczytach kilku różnych parametrów, jak np. zawartość tlenu, krążenie, sztuczna inteligencja ostrzeże pacjenta, dodatkowo poinformuje służby ratunkowe, a także wcześniej wskazane osoby. Dzięki wbudowanemu GPS działającemu także niezależnie od dostępu do sieci wskażą dokładną lokalizację.

Projekt polskiego start-upu idzie krok dalej, bo przede wszystkim jest znacznie dokładniejszy od obecnych na rynku urządzeń do EKG.

– To taki patch naklejany na ciało człowieka. Jest mało inwazyjny, pacjent może go długo nosić na ciele, a jednocześnie oferuje wysokiej jakości sygnał. Dotychczas EKG i elektrody EKG składały się z 12 odprowadzeń, my się koncentrujemy na odprowadzeniach z większą liczbą punktów sczytywania, jesteśmy w stanie sczytać więcej informacji o sercu pacjenta. Klasyczne elektrody nie mogą być długo noszone, pacjenta boli, gdy się je odkleja, a do tego mają kable. Nasza elektroda nie ma ani kabla, ani zewnętrznego urządzenia do podłączenia – przekonuje Łukasz Kołtowski.

SmartMedics jako pierwszy na rynku stworzył 18-odprowadzeniowy patch EKG ze specjalną aplikacją na smartfony. Algorytmy sztucznej inteligencji na bieżąco sprawdzają odczyty i w czasie rzeczywistym rozpoznają anomalie w rytmie serca. Zdaniem producenta, dzięki nowym technologiom nowe elektrody pozwalają wykryć nawet o 20 proc. więcej zawałów serca. Co więcej, ponieważ elektroda nie ma oprzyrządowania w postaci kabla i zewnętrznego urządzenia do podłączenia, może być stosowana zarówno w szpitalach, jak i w domu.

– Kiedy pacjenci potrzebują przewlekłego monitorowania, wówczas elektroda jest podłączona do klasycznego EKG czy stacji monitorowania przy łóżku pacjenta. Jest też wersja mobilna, gdzie pacjent może chodzić po szpitalu i sygnał jest przesyłany zdalnie. Druga forma zastosowania tej elektrody to dom pacjenta. Myślimy o rehabilitacji kardiologicznej, próbach wysiłkowych, ale wykonywanych ambulatoryjnie, monitorowaniu arytmii, a więc zaburzeń rytmu, a także o pacjentach podwyższonego ryzyka – wymienia współzałożyciel SmartMedics.

Jak przekonuje Kołtowski, urządzenie jest rewolucyjne w skali świata. Przede wszystkim jest bezinwazyjne, bardzo dokładne, a elektrody w żaden sposób nie hamują ruchów.

– W tej elektrodzie przede wszystkim liczy się komfort. Mała grubość, to około 25 mikrometrów, to pewnego rodzaju tatuaż, komfort dla pacjenta. To także czas rzeczywisty monitorowania pacjenta i przesyłania tych danych do centrum telemonitoringu – wskazuje ekspert.

Nowo opracowana elektroda jest też niskokosztowa – rocznie w średniej wielkości szpitalu zużywa się kilkadziesiąt tysięcy kompletnych zestawów elektrod. Większość elektrod jest do siebie zbliżona, ma podobne właściwości. Ta opracowana przez polski start-up to jedna naklejka, co oznacza dla szpitala znaczne oszczędności.

– Patrząc na technologię, której używamy, masowa produkcja tego typu elektrod ma szansę być tańsza od klasycznych elektrod, zwłaszcza biorąc pod uwagę możliwość zamiany 10 klasycznych elektrod na jeden patch – podkreśla Łukasz Kołtowski.


Źródło: Newseria