Zakażenie wirusem HPV jest związane nie tylko z występowaniem raka szyjki macicy, ale także z nowotworami skóry. Grupą szczególnie narażoną na ich rozwój są pacjenci z obniżoną odpornością, np. po przeszczepach. Wyniki najnowszych badań sugerują, że szczepionka mogłaby skutecznie chronić ich przed nowotworami skóry.
Od dawna znany jest związek między zakażeniem HPV a rakiem szyjki macicy. Wirusy te mogą również być zaangażowane w patogenezę nowotworów skóry. Zgodnie z artykułem opublikowanym w PLOS Pathogens, szczepionka przeciwko nim mogłaby chronić przed rozwojem nowotworów skóry.
Pacjenci po przeszczepach są grupą szczególnie narażoną na rozwój raka skóry. Jest to związane z koniecznością przyjmowania przez nich leków immunosupresyjnych, których jednym z działań niepożądanych jest nieprawidłowy wzrost komórek skóry, który w dalszej kolejności może prowadzić do rozwoju raka skóry - ryzyko onkologicznych chorób skóry rośnie u tych pacjentów aż 250krotnie. Dlatego też zespół naukowców z Heidelberga chciał sprawdzić czy zaszczepienie przeciwko HPV w okresie okołotransplantacyjnym mogłoby chronić przed rozwojem nowotworów skóry. Badanie zostało przeprowadzone na myszach - podobnie jak ludzie zakażają się one HPV już na początku życia. Są one jednak bardziej podatne na jego działanie - u większości osobników spontanicznie powstają łagodne i złośliwe nowotwory skóry. Naukowcy przetestowali użycie szczepionki przeciwko HPV (wzorowanej na szeroko akceptowanej szczepionce anty-HPV używanej u ludzi w celu ochrony przed rakiem szyjki macicy) na grupie zainfekowanych myszy poddanych dodatkowo immunosupresji (cyklosporyna A). Okazało się, że szczepienie całkowicie chroniło zwierzęta przed powstawaniem nowotworów skóry związanych z infekcją HPV. Co ważne, także u zwierząt otrzymujących leki immunosupresyjne można było obserwować pozytywne efekty szczepienia.
Wyniki pracy niemieckich naukowców dają dobre podstawy do rozwoju klinicznych badań nad wykorzystaniem szczepionki przeciwko HPV w profilaktyce nowotworów skóry związanych z infekcją wirusową.
Źródło: www.edermatologia.pl
Komentarze
[ z 6]
Chciałabym w tym miejscu zwrócić się do kolegów i koleżanek z branży jakie jest Państwa zdanie odnośnie szczepionki przeciwko zakażeniu wirusem HPV. Przyznam szczerze, że sama zaszczepiłam swoje córki chcąc chronić je przed nowotworem szyjki macicy, którego związek z uprzednim zakażeniem wirusem HPV został już dawno udowodniony. Jednak rozmawiając z koleżankami z pracy usłyszałam zupełnie odmienne opinie. Moja znajoma, również lekarka pracująca i po skończonej specjalizacji medycyny rodzinnej jest zdania, że szczepionki przeciwko wirusowi HPV owszem, mogą zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienie neoplazji szyjki macicy. Jednak stuprocentowej pewności dać nie mogą. Natomiast dziewczynka zaszczepiona przeciwko HPV może wykazywać się mniejszą dbałością przy kontaktach seksualnych. Zdaniem mojej znajomej nic nie zastąpi kontroli u ginekologa i regularnego, co rocznego wykonywania cytologii (oczywiście na własny koszt, ponieważ refundacją objęte są dopiero dziewczęta po ukończeniu dwudziestego piątego roku życia, a także nie częściej chyba niż co trzy albo pięć lat, niestety nie pamiętam). W dodatku owa znajoma uważa, że szczepionka nie chroni przed wszystkimi rodzajami wirusa, a tylko pewnymi rodzajami i nie ma pewności czy po takim szczepieniu inne patogeny z rodzaju wirusa brodawczaka ludzkiego nie będą miały łatwiejszej drogi do zakażenia. Nie wydaje mi się to podejściem słusznym, jednak zastanawiam się, czy może rzeczywiście lepszą profilaktyką nie było by uświadamianie młodych dziewcząt o ryzyku i obecności zagrożenia, a także o konieczności stosowania prezerwatyw które mogą uchronić nie tylko przez zakażeniem wirusem brodawczaka, ale i utrudnią dostęp innym patogenom, a przy okazji rozwijać wiedzę i budować świadomość w społeczeństwie problemu jakim jest rak szyjki macicy i zachęcać młode kobiety do profilaktyki w postaci nie tylko higienicznego trybu życia, ale i częstej profilaktyki w postaci regularnego wykonywania cytologii w gabinecie ginekologicznym. Jakie jest Państwa zdanie? Czy takie rozwiązanie może być wystarczające, czy raczej powinniśmy zachęcać do szczepienia dziewcząt niezakażonych wirusem lub przed rozpoczęciem współżycia seksualnego.
Moim zdaniem dobrze jest zaszczepić dzieci najlepiej w wieku przed rozpoczęciem współżycia seksualnego. Dobrze jeśli szczepione byłyby za równo dziewczęta jak i chłopcy. Myślę, że w dalszym ciągu świadomość w społeczeństwie istnienia chorób wirusowych mogących przenosić się podczas kontaktów seksualnych jest niska. Zaszczepienie przeciwko wirusom brodawczaka ludzkiego przynajmniej w wymiarze tych jego odmian, których działanie onkogenne zostało udowodnione nie wydaje się być złym pomysłem. Tym bardziej, że wystarczy popytać znajomych nie związanych z branżą medyczną jakie szczepienia i przeciwko jakim chorobom w życiu przechodzili, a okaże się, że w większości nie mają zupełnie pojęcia. Dlatego wydaje mi się, że gdyby do pakietu szczepień włączyć jedną dodatkową przeciwko kilku najbardziej groźnym odmianą wirusa HPV raczej nie powinno to odnieść skutku w zmianie zachowań seksualnych. Tym bardziej, że raczej stosowanie prezerwatywy zaleca się w celu uniknięcia zakażenia takimi chorobami jak HIV lub WZW typu C i raczej te choroby w świadomości ludzi funkcjonują i przed nimi próbują się wystrzegać poprzez stosowanie mechanicznej antykoncepcji. Ci którzy nie myślą o tego typu chorobach wirusowych i uprawiają seks bez zabezpieczenia często także podczas przygodnych kontaktów seksualnych najprawdopodobniej czy byliby zaszczepieni przeciwko wirusowi HPV czy nie i tak swojego postępowania by nie zmodyfikowali. Poza tym wydaje mi się, że nawet choroby weneryczne jak kiła, rzeżączka czy inne nie funkcjonują w świadomości społeczeństwa, które w większości przekonane jest, że te choroby dotyczą patologii i nie mogą grozić im, bo przecież dbają o higienę i w ogóle, a to że zdarza im się uprawiać przygodny seks z nieznaną osobą i tego, że ona może być zakażona, jakoś już w fakty nie potrafią powiązać. I dlatego nie sądzę, aby szczepienie dziewczynek oraz chłopców przeciwko onkogennym odmianą wirusa HPV mogło być złym pomysłem. Jeśli mieliby oni wykazywać się ryzykownymi zachowaniami seksualnymi to i tak będą! Poza tym, nawet jeśli założymy, że na przykład dziewczynka czekała w cnocie, aż pozna tego jedynego. I nawet jeśli rozpoczęła by z nim współżycie dopiero po ślubie już w związku małżeńskim i była by przekonana, że ów partner kocha ją i nie zdradza. To jednak jaka jest pewność, że jeśli mężczyzna miał wcześniej wiele partnerek, że nie zaraził się wirusem i teraz swojej małżonki nie zarazi? A dzięki szczepieniu można by tego uniknąć. Poco ryzykować rozwój raka szyjki macicy jeśli można zmniejszyć szanse na jego wystąpienie? Oczywiście nie uważam, aby odstąpienie od profilaktyki i regularnego wykonywania cytologi z szyjki macicy mogło być złym pomysłem, jednak zdecydowanie optuję za tym, aby swoich pacjentów w młodym wieku za równo chłopców jak i dziewczynki oraz ich rodziców zachęcać i przekonywać do wykonania szczepienia. Tym bardziej, że ryzyko związane z możliwymi powikłaniami jest stosunkowo niskie w porównaniu do korzyści jakie można dzięki temu osiągnąć.
Byłoby świetnie, gdyby taką szczepionkę udało się opracować. I ucieszyłoby to z całą pewnością nie tylko pacjentów, którzy są po przeszczepach skóry czy jakichkolwiek innych narządów. Jasne, że w przypadku osób z tej specyficznej grupy ryzyko rozwinięcia chorób neoplastycznych związanych ze zmianami skórnymi chociażby takich jak mięsak Kaposiego czy inne jest bardzo duże i znacznie wyższe w porównaniu do reszty populacji. Ale nie wątpię, że w społeczeństwie znalazłaby się całkiem spora grupa osób u których nie występuje teoretycznie podwyższone ryzyko rozwoju nowotworów skóry, a i tak z chęcią zaszczepili by się przeciwko tym chorobom, gdyby tylko rynek farmaceutyczny zaoferował taką możliwość. Zwłaszcza, że dzięki akcjom informacyjnym, a także dzięki motywowaniu pacjentów do lepszej profilaktyki nowotworów skóry spora grupa ludzi zaczęła obawiać się między innymi rozwoju czerniaka. Zwłaszcza teraz w okresie kiedy coraz bliżej lata i urlopów, które nierzadko obywatele spędzają nad morzem gdzie przede wszystkim wylegują się na plaży i eksponują ciała na działanie promieni słonecznych. Gdyby szczepionka stała się dostępna, mogliby oddawać się takim przyjemnością bez obaw o zachorowanie na raka w przyszłości jako konsekwencji opalania. A przy tym mogli by bez przeszkód dbać o prawidłowy poziom witaminy D w organizmie.
.
Z pewnością osobom, którzy są po przeszczepach trzeba zapewnić jak najlepszą ochronę przed licznymi chorobami, które dla osoby z prawidłowo funkcjonującym układem krążenia nie są niebezpieczne, ale dla osób z obniżoną odpornością, jak po leczeniu immunosupresyjnym mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. W ostatnim czasie diagnozuje się coraz większą liczbę przypadków nowotworów skóry. W związku z tym wydaje mi się również, że pacjenci powinni posiadać także podstawową wiedzę odnośnie samobadania, które również jest bardzo istotne. W pierwszej kolejności chciałabym się skupić na diagnostyce czerniaka, która opiera się kilku podstawowych punktach, o której z pewnością należy pamiętać Warto zaznajomić się z metodą ABCDE. A oznacza asymetrię, B nierównomierne brzegi zmiany, C zmianę koloru, która dotyczy rozjaśnienia lub zaciemnienia w obrębie zmiany, D zmianę rozmiaru powyżej 6mm, E natomiast postępujące zmiany w obrębie znamienia. Czerniak to nowotwór skóry, który stanowi dla naszego zdrowia największe zagrożenie, w szczególności gdy występują na skórze szyi, a także powyżej niej ponieważ ma to związek z większym ryzykiem powstawania przerzutów, które znacznie pogarszają rokowanie. W przypadku, gdy zmiany znajdowały się poniżej szyi ewentualne przerzuty diagnozowano zwykle w okolicznych węzłach chłonnych, jednak występowanie we wcześniej wskazanych miejscach miało związek z większym ryzykiem odległych przerzutów, które są bardziej groźne dla zdrowia. Do niepokojących objawów można zaliczyć także błyszczący guzek, który wyglądem może przypominać ugryzienie komara. Najczęściej stwierdza się go na twarzy, a dokładniej na czole, w okolicach oczu i nosa, a także na plecach. W mniejszej ilości przypadków występuje na kończynach dolnych lub górnych. Jeśli jednak zmiana nie ustępuje przez dłuższy czas to konieczne może być skonsultowanie się z lekarzem. Warto zaznaczyć, że rak podstawnokomórkowy może występować również jako płytkie owrzodzenie. Zwykle przypomina wtedy niewielkich rozmiarów ranę, pokrytą strupem, który po pewnym czasie odpada, a jego miejsce zastępuje nowy. Gdy rana nie goi się przez kilka tygodni konieczne jest skonsultowanie się z dermatologiem lub onkologiem. Łuszczenie się skóry, które nie ustępuje, a dodatkowo zwiększa powierzchnię zajętej skóry również powinno być sygnałem, że warto umówić się na wizytę. Bardzo ważne jest także zwrócenie uwagi na odmienny kolor znamion, które mogą świadczyć o tym, że doszło do rozwoju nowotworu. Kolory, które powinny nas niepokoić to czerwony, niebieski lub fioletowy. W niektórych miejscach w Polsce podjęto odpowiednie kroki, aby zwiększyć jakość świadczeń i pomóc pacjentom z problemami onkologicznymi występującymi w obrębie skóry. Przykładowo w Wojskowym Klinicznym Szpitalu w Krakowie utworzono Centrum Leczenie Nowotworów Skóry i Czerniaka. Pracuje w nim wykwalifikowany zespół w skład którego wchodzą chirurdzy plastyczni, chirurdzy onkologiczni, a także dermatolodzy. W ośrodku tym chorzy mogą liczyć na przeprowadzenie bardzo dokładnej diagnostyki w postaci dermatoskopii, wideodermatoskopii, badań histopatologicznych, a także diagnostyki chirurgicznej. Działania warte uwagi podjęto również we Wrocławiu. W celu zwiększania doświadczenia lekarzy rodzinnych odnośnie diagnostyki tych chorób przeprowadzano w tym mieście bardzo interesujące szkolenia dla lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej, mające na celu zwiększenie ich wiedzy odnośnie wykrywania groźnych dla zdrowia i życia zmian skórnych. Program ten zakłada także aby przeprowadzać specjalistyczne badania, nawet bez skierowania. Ma on potrwać dwa lata, a środki finansowe mają pochodzić ze środków europejskich, a także z Ministerstwa Zdrowia. Ma on obejmować lekarzy rodzinnych z trzech województw: opolskiego, śląskiego oraz dolnośląskiego. Podczas realizacji tego programu będzie można również uzyskać informacje na temat profilaktyki chorób skóry oraz przebadać się z wykorzystaniem dermatoskopu albo wideodermatoskopu. Wydaje mi się, że tworzenie takich programów jest jak najbardziej słuszne z uwagi na to, że oczekiwanie na wizytę u specjalisty czasem trwa wiele miesięcy, a jak wiemy w przypadku nowotworów czas ma bardzo duże znaczenie. Osobom w wieku 50-64 lat z uwagi na zwiększone ryzyko rozwoju nowotworów skóry przewiduje się przeprowadzanie badań przesiewowych. Wydaje mi się, bardzo dobrym pomysłem to, że lekarze rodzinni będą poszerzać swoją wiedzę na temat nowotworów skóry, ponieważ właśnie do nich, w pierwszej kolejności zgłasza się znaczna część pacjentów. Warto więc aby ich wiedza na temat chorób, które występują coraz częściej była coraz większa. Jak w każdej chorobie bardzo ważne jest postawienie odpowiednie postawienie diagnozy, na jak najwcześniejszym stadium jej rozwoju. Wracając jeszcze do czerniaka chciałam wspomnieć, że jakiś czas temu przeprowadzono bardzo interesujące badania koncentrujące się na jego etiologii. Jak się okazuje melanocyty, wytwarzające melaninę która chroni naszą skórę przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym mogą przekształcić się w komórki nowotworowe. W niedojrzałych formach tych komórek, występujących w mieszkach włosowych mogą następować zmiany genetyczne, które mogą spowodować rozwój nowotworu. Komórki te przedostają się do powierzchni naskórka, gdzie rozmnażają się, a następnie wnikają w głębsze warstwy skóry, dokładniej do skóry właściwej. W skórze te komórki pozbywają się markerów oraz pigmentów, co sprawia, że stają się one podobne do komórek skóry lub komórek nerwowych, co utrudnia ich rozpoznanie przez komórki układu immunologicznego. W dalszych etapach badań stwierdzono, że te mutacje same w sobie nie był groźne dopóki nie pojawiły się inne czynniki, które przyczyniały się do powstanie raka. Konieczna bowiem była jeszcze obecność endoteliny oraz białka tworzące szlak sygnalizacyjny Wnt. W prawidłowych warunkach odpowiadają one na wzrost włosa, a także namnażanie się komórek pigmentowych w mieszkach włosa. Jednak gdy chodzi o zmienione komórki mogą przyczyniać się do rozwoju raka. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że czynnikiem, który w największym stopniu przyczynia się do rozwoju nowotworów skóry jest promieniowanie ultrafioletowe pochodzące ze Słońca, a także te które jest emitowane przez lampy w solariach. Warto również zwrócić uwagę na lampy niskiej jakości, które są wykorzystywane do wykonywania paznokci hybrydowych. Zwiększają one bowiem ryzyko rozwoju czerniaka podpaznokciowego. Dlatego tak ważne jest odpowiednia ochrona przed Słońcem oraz unikanie solarium, a także tego typu lamp. Jak się okazuje najbardziej szkodliwe dla skóry jest krótkie, ale bardzo intensywne opalanie, które często powoduje oparzenia słoneczne. W szczególności ostrożne powinny być osoby o jasnej karnacji. Zespół znamion dysplastycznych również przyczynia się do zwiększania zachorowania bowiem czerniak może rozwijać się również na podłożu innych zmian.
W ostatnim dziesięcioleciu poprawiła się wiedza społeczeństwa na temat konieczności obserwowania zmian na skórze, o czym świadczy wzrost wykrywania czerniaków na wczesnych etapach rozwoju. Jednak wciąż tylko cztery na 10 osób udałoby się natychmiast do lekarza ze zmianą na skórze, która ma asymetryczny kształt i kolor inny niż czarny. Lekarze ostrzegają, że aż 40 procent rozwoju tych groźnych nowotworów powstaje na skutek nadmiernego opalania. Najwięcej przypadków tej choroby notuje się u osób między 50. a 79. rokiem życia. W tej grupie wiekowej najgorsze są też rokowania. Wraz z wiekiem wzrasta umieralność na ten nowotwór złośliwy. Szacuje się, że spośród 50-latków na czerniaka umiera aż 30 procent, a spośród 80-latków aż 70 procent. Związane jest to z tym, że w starszym wieku dużo trudniej jest zdiagnozować czerniaka, bo zmian na skórze przybywa. Seniorzy spośród wszystkich grup w społeczeństwie w najmniejszym stopniu reagują na apele, odnośnie samoobserwacji skóry i dbania o nią stosując kosmetyki z filtrami UV. Osoby, które mają mniejszą pigmentację skóry mają zdecydowanie zwiększa wrażliwość na poparzenia słoneczne, ale także na wszelkiego rodzaju skutki uboczne związane z wystawianiem na promieniowanie ultrafioletowe. Poza tym zdarza się, że osoby starsze nie stosują odpowiedniej ochrony, sądząc, że w ich wieku zagrożenie czerniakiem już nie istnieje. Każda, nawet najmniejsza zmiana na powierzchni skóry, która zmienia się i wydaje się podejrzana, powinna zostać skonsultowana ze specjalistą jak najszybciej. Chociaż czerniaki mają swoje charakterystyczne cechy, bywają one często bagatelizowane, dlatego zawsze warto zasięgnąć opinii lekarza. Co ważne, często w przypadku osób starszych zmiany te nie są charakterystyczne, dlatego tak ważna jest kontrola u dermatologa lub chirurga-onkologa. Badanie skóry u lekarza, który dysponuje dermatoskopem powinno być wykonywane raz w roku, a osoby z grupy ryzyka zachorowania na czerniaka powinny je wykonywać dwa razy do roku. Eksperci podkreślali, że badanie skóry powinni wykonywać również lekarze podstawowej opieki zdrowotnej oraz lekarze medycyny pracy, są bowiem zawody, w których ryzyko zachorowania na ten nowotwór skóry jest podwyższone. Dotyczy to na przykład rolników lub pracowników budowlanych. Warto wspomnieć o tym, że powstała już szczepionka mRNA na czerniaka. Leczenie BNT111 ma być połączone ze stosowaniem leku immunoterapeutycznego i ma na celu zwalczanie zaawansowanego czerniaka. Badania nad mRNA zostały przyspieszone i pojawiły się w centrum uwagi ze względu na możliwość wykorzystania tej technologii walce z COVID-19. Szczepionka ukierunkowana jest na cztery antygeny, a co najmniej jeden z nich występuje w ponad 90 procentach przypadków czerniaka z przerzutami. Jeszcze do końca 2020 roku pacjenci z czerniakiem z potwierdzoną mutacją w genie BRAF czy też wysoką ekspresją białka PDL-1, potrzebujący leczenia uzupełniającego, mogli je uzyskać tylko w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych (RDTL), a później Funduszu Medycznego. Procedura wnioskowania o terapię była skomplikowana i przysparzała lekarzom wiele biurokratycznych formalności. Zabierało to specjalistom cenny czas, ale mogło się także przyczyniać do tego, że nie wszyscy chorzy otrzymywali skuteczne leczenie. Celem stosowania terapii adjuwantowej jest zabezpieczenie pacjenta przed nawrotem choroby nowotworowej. Z punktu widzenia farmakoekonomicznego terapia uzupełniająca pozwala zmniejszyć koszty związane z koniecznością ponownego leczenia pacjenta z powodu nawrotu. Fakt refundacji terapii adjuwantowej z pewnością przyczyni się do tego, że znacznie większa liczba pacjentów, wymagających dalszego postępowania po usunięciu zmiany nowotworowej, otrzyma optymalną terapię. Aktualnie niezwykle istotne jest jednak, aby onkolodzy oraz chirurdzy onkologiczni we właściwy sposób kwalifikowali pacjentów do leczenia uzupełniającego, zgodnie z obowiązującymi zaleceniami i tym samym dawali chorym szansę na trwałe wyleczenie nowotworu. Czerniak jest diagnozowany każdego roku u 3 tysięcy Polaków. Niestety zapadalność na ten nowotwór skóry stale wzrasta. Przykładowo, w 2009 roku zapadalność na ten nowotwór wynosiła około 11,6 na 100 tysięcy osób, a w 2019 roku – 15,6 tysięcy na 100 tysięcy osób. Pomimo tych statystyk warto jednak wspomnieć, że odsetek osób świadomych, iż korzystanie z solarium należy do głównych czynników sprzyjających powstawaniu czerniaka, wzrósł z 51 procent do 78 procent, a w przypadku takiego czynnika, jak doznanie w przeszłości poparzenia słonecznego, odsetek ten wzrósł z 32 procent do 64 procent. Nadal jednak istotny problem stanowi niestosowanie się obywateli naszego kraju do zasad profilaktyki pierwotnej i ochrony skóry przed promieniowaniem UV. Naukowcy z dwóch katowickich uczelni opracowali specjalny klips, ułatwiający diagnostykę nowotworów skóry. Urządzenie daje specjaliście więcej informacji niż tradycyjny dermatoskop, przy pomocy którego dermatolodzy badają znamiona barwnikowe na skórze. Urządzenie przypomina zwykłą klamerkę do bielizny. Umieszcza się fałd skóry w miejscu, w którym znajduje się znamię. Wyemitowana wiązka światła jest kierowana do kilku odbiorników zlokalizowanych w jednym z ramion klipsa. To z kolei pozwala określić grubość zmiany i inne jej parametry oraz decydować o podjęciu leczenia lub dalszej obserwacji. Dla porównania dermatoskop nie pozwala dokładnie zmierzyć owej grubości i wewnętrznej struktury nacieku. W czasie badania dermatoskopem lekarze zwracają szczególną uwagę na asymetrię nacieku, różnice w zabarwieniu czy nierówność brzegów, a także starają się obserwować jego głębsze struktury. Działanie to jest o tyle ważne, że prawdopodobieństwo wyleczenia nowotworu skóry zależy od grubości guza. Zaproponowana przez katowickich naukowców metoda badania jest nieinwazyjna i bezpieczna nawet w przypadku miejsc zmienionych chorobowo. Klips może być również wykorzystywany do monitorowania postępów leczenia zarówno w warunkach szpitalnych, jak i domowych. Czerniak błon śluzowych jest nowotworem złośliwym, który rozwija się z melanocytów. Te komórki barwnikowe wytwarzające melaninę, które występują głównie w skórze, ale również poza nią, w błonach śluzowych wyściełających drogi oddechowe, przewód pokarmowy i drogi moczowo-płciowe. Zmiany tego typu występują bardzo rzadko. Stanowią około 1,5 % wszystkich czerniaków i 0,03% wszystkich nowotworów. W obrębie głowy i szyi głównie atakuje podniebienie twarde i dziąsło szczęki, rzadziej dziąsło żuchwy, wargi czy policzki. Zdarza się, że obserwuje się go na dnie jamy ustnej, w okolicach migdałków i ślinianki przyusznej. O ile głównym czynnikiem wpływającym na rozwój czerniaka skóry jest promieniowanie UV, o tyle w przypadku czerniaka błony śluzowych czynniki etiologiczne nie są do końca oczywiste i potwierdzone. Odnotowano zwiększony odsetek zachorowania na czerniaka błon śluzowych u osób narażonych na ekspozycję na formaldehyd oraz palących tytoń, co może wskazywać na mutagenny wpływ tych dwóch czynników na rozwój tego nowotworu złośliwego. Warto jest wspomnieć o osiągnięciu polskich naukowców, które może pomóc w diagnozowaniu i profilaktyce chorób skóry. Specjalne podręczne urządzenie, które, dzięki wymiennym modułom znajdującym się w zestawie może być otoskopem, termometrem, stetoskopem, kamerą obrazowania gardła i dermatoskopem w jednym. Startup nie chce się koncentrować tylko na sprzęcie, ale również na oprogramowaniu i systemie obsługiwania pacjenta. W efekcie dzięki urządzeniu Higo samemu będzie można zbadać chorą osobę, a wyniki przesłać do lekarza. Diagnozę, plan leczenia i e-receptę dostaniemy od lekarza zdalnie z pomocą dedykowanej aplikacji mobilnej. I to nawet w ciągu godziny. Obok tak zwanych terapii celowanych immunoterapii jest obecnie nową uznaną formą leczenia tego agresywnego nowotworu. Przyjmuje się, że około jedna czwarta do jednej trzeciej pacjentów rzeczywiście reaguje na immunoterapię. Kandydatami do immunoterapii są przede wszystkim pacjenci z zaawansowanym czerniakiem lub rakiem płuc, ale także z niektórymi rzadszymi chorobami nowotworowymi. Zastosowanie inhibitorów punktów kontrolnych może mieć jednak skutki uboczne. Mogą pojawić się wysypki i zmiany w wątrobie, a także biegunkę lub zmiany w układzie hormonalnym.