Aplikację na telefon, pozwalającą kontrolować parametry pacjenta kardiologicznego, chorującego na niewydolność serca wdraża Instytut Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. W założeniu taki wirtualny asystent ma poprawić świadomość i bezpieczeństwo chorego.

Jak napisano w komunikacie na stronie Uniwersytetu Medycznego, Asystent Pacjenta nie jest narzędziem telemedycznym - na końcu nie ma lekarza, który na bieżąco reaguje i interweniuje. Nie jest też kolejną formą stałego monitoringu, bo takie naszpikowane czujnikami rozwiązania są już dostępne na rynku.

„W aplikacji funkcjonuje system powiadamiania adresowany do użytkownika, czyli pacjenta. Jeśli udzielane przez niego odpowiedzi zasugerują, w ocenie algorytmów, że dochodzi do niepokojących zmian i wzrostu ryzyka dekompensacji, chory otrzyma alert zachęcający do prostej interwencji np. zwrócenia uwagi na dawkowanie i przyjmowanie leków, kontaktu ze specjalistą bądź wezwania pomocy medycznej. Przede wszystkim jednak AP ma wspierać samokontrolę i wzbudzać w chorych świadomość współodpowiedzialności za swoje zdrowie” - czytamy we komunikacie.

Asystent Pacjenta, dzięki prostym pytaniom, ma zwrócić uwagę chorych na potrzebę utrzymania zachowań prozdrowotnych oraz mobilizować ich do samooceny i troski o siebie. Aplikacja niczego nie nakazuje i do niczego nie zmusza, co ma znaczenie z psychologicznego punktu widzenia, bo wiele obserwacji pokazuje, że systemy restrykcyjne nie zawsze działają. Jedynie przypomina o codziennym uzupełnianiu ważnych i łatwych do uzyskania danych dotyczących zaleceń lekarskich.

System jest prosty, przejrzysty i łatwy w obsłudze. Jego funkcjonalność została tak przemyślana, aby nie zniechęcać użytkowników. Co więcej, dane zapisane w pamięci urządzenia pacjent może udostępnić podczas wizyty kontrolnej lekarzowi prowadzącemu. Otrzyma on wówczas komplet informacji o podstawowych parametrach i samopoczuciu chorego.

„Konstrukcja aplikacji uniemożliwia wsteczne uzupełnianie np. dzienniczka kontroli ciśnienia tętniczego tuż przed wizytą, bo i takie przypadki się zdarzają, o czym wszyscy wiemy. Sam fakt niewprowadzania danych do aplikacji również będzie dla lekarzy istotną informacją” - powiedziała cytowana w komunikacie dr Agnieszka Siennicka, adiunkt Katedry Fizjologii i Patofizjologii UMW, lekarka pracująca przy tym projekcie.

Prodziekan Wydziału Lekarskiego uczelni ds. rozwoju i innowacji oraz kierownik Kliniki Intensywnej Terapii Kardiologicznej Instytutu Chorób Serca prof. Robert Zymliński ocenił, że jednym z najbardziej niepokojących zjawisk, jakie obserwuje, lecząc chorych z niewydolnością serca, jest konieczność ponownej hospitalizacji w okresie 90 dni od wypisu ze szpitala. W wielu przypadkach dochodzi do progresji choroby.

„Te powroty to często właśnie efekt braku realizacji zaleceń, który nie tylko niweczy cały proces leczenia, ale także ma dramatyczny wpływ na postęp schorzenia, skracając życie pacjentów oraz pogarszając jego jakość. To fundamentalne pytanie, na które mamy nadzieję poznać odpowiedź dzięki aplikacji. Niestety, bardzo dużo osób wciąż nie ma świadomości, że stan zdrowia zależy od nich samych. Możliwe, że istnieje grupa pacjentów, która nie chce stosować się do naszych zaleceń, a być może jest tak, że sama forma tych zaleceń jest mało przekonująca. To bardzo ważne zagadnie, które przenalizujemy, oceniając zachowania chorych w warunkach domowych” - twierdzi prof. Robert Zymliński.

Nad wykonaniem aplikacji od strony informatyczno-technicznej czuwał polski software house Science2B sp. z o.o., na czele którego stoją: specjalista technologii informatycznych Błażej Domagała oraz związany ze Śląskim Uniwersytetem Medycznym prof. Marek Krzystanek, psychiatra pasjonujący się sztuczną inteligencją (AI) i wszelkimi innowacjami w medycynie.

Obecnie rozpoczyna się wdrażanie aplikacji wśród pacjentów Instytutu Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.(PAP)


Źródło: naukawpolsce.pl | Roman Skiba