Badacze z Johns Hopkins Kimmel Cancer Center donoszą, że zmodyfikowane bakterie Clostridium novyi (C. novyi-NT) skutecznie zwalczają guzy nowotworowe u szczurów, psów i ludzi. C. novyi to bakteria glebowa, która dobrze rozprzestrzenia się w środowisku ubogim w tlen. Czasami zaraża ona ludzi i bydło, a infekcja niszczy tkanki, gdyż bakterie uwalniają enzymy rozpuszczające ściany komórkowe, a następnie żywią się pozostałościami komórek. Naukowcy z Johnsa Hopkinsa postanowili użyć jej do walki z guzami, które nie poddają się chemio- i radioterapii. Guzy nowotworowe zużywają bardzo dużo tlenu, są zatem środowiskiem, w którym ciągle brakuje tego pierwiastka. A więc środowiskiem, w którym C. novyi powinna dobrze się rozwijać. Naukowcy pozbawili bakterię jednego z genów produkujących toksyny, czyniąc ją w ten sposób bezpieczniejszą dla pacjentów.
W ramach jednego z eksperymentów zmodyfikowaną C. novyi wstrzyknięto bezpośrednio do guzów 16 psów, które leczono z powodu naturalnie występujących nowotworów. U sześciu psów zauważono, że w 21 dni po pierwszym wstrzyknięciu pojawiła się odpowiedź. U trzech z nich guzy zniknęły całkowicie, u trzech pozostałych doszło do zmniejszenia guzów. Średnica największych z nich zmniejszyła się o co najmniej 30 procent. U większości zwierząt wystąpiły objawy typowe dla infekcji bakteryjnej, takie jak gorączka, stan zapalny i owrzodzenie guza.
Przeprowadzono też testy na ludziach. Podczas I fazy testów klinicznych pacjentka z zaawansowanym guzem tkanek miękkich brzucha otrzymała zastrzyk w metastatycznego guza na ramieniu. Po wprowadzeniu doń sporów C. novyi-NT zauważono znaczne zmniejszenie się guza obecnego na i wokół kości. Doszło u niej do silnej odpowiedzi zapalnej i owrzodzenia. Jednak, jako że nie przeprowadziliśmy prób na wystarczająco dużej liczbie ludzi, nie wiemy, czy u Homo sapiens zaobserwujemy takie spektrum reakcji jak u psów - mówi doktor Nicholas Roberts.
Profesor Shibin Zhou z Cancer Center zauważa, że jedną z zalet wykorzystania bakterii jest fakt, że można je dość łatwo modyfikować, wyposażyć je w związki lecznicze czy pozbawić toksyn. Zhou i jego koledzy zainteresowali się C. novyi już ponad dekadę temu, gdy natrafili na liczące sobie więcej niż sto lat zapiski dotyczące wczesnych prób z immunoterapią i metody zwanej toksynami Coleya. Przed ponad wiekiem zauważono, że u niektórych pacjentów cierpiących na nowotwory dochodziło do remisji choroby gdy zapadli na poważne infekcje bakteryjne. Uczeni skupili się na C. novyi, gdyż bakteria ta nie powinna atakować zdrowej bogatej w tlen tkanki. Swoje badania rozpoczęli od eksperymentów na szczurach, u których wywoływano nowotwór mózgu – glejaka. Badania mikroskopowe tkanki mózgowej wykazały, że C. novyi niszczy guzy, ale nie narusza zdrowych komórek, mimo że znajdują się kilka mikrometrów obok. Leczenie przedłużało też życie szczurów. Te, którym podawano spory C. novyi-NT żyły średnio 33 dni od momentu zaszczepienia glejaka. Szczury, którym sporów nie podawano, żyły średnio 18 dni.
Później rozpoczęto badania na psach. Wybrano te zwierzęta, gdyż psie nowotwory są podobne genetycznie do nowotworów ludzkich, podobnie jak u ludzi pojawiają się spontanicznie. Ponadto psie nowotwory w dużej mierze leczy się tymi samymi lekami co ludzkie, a psy reagują na leczenie podobnie jak my.
Obecnie Zhou i jego zespół testują C. novyi-NT na kolejnych pacjentach i zastanawiają się nad połączeniem terapii bakteriami z tradycyjnymi terapiami.
Źródło: www.kopalniawiedzy.pl
Komentarze
[ z 0]