Instytut Żywności i Żywienia w ramach projektu Zachowaj Równowagę, przekazuje Polakom materiały edukacyjne, które pomogą w podejmowaniu właściwych wyborów żywieniowych.
Najnowsze doniesienia naukowe potwierdzają, że epidemia otyłości wcale nie zwalnia, lecz szybko narasta na całym świecie. Według raportu opublikowanego niedawno przez czasopismo „Lancet” występowanie otyłości na świecie wzrosło już niemal trzykrotnie w ciągu ostatnich 40 lat: z 3,2 proc. w 1975 r. do 10,8 proc. w 2014 r. wśród mężczyzn oraz z 6,4 proc. do 14,9 proc. u kobiet. Na tym jednak nie koniec. Opublikowane w tym raporcie prognozy przewidują, że jeśli obecne trendy się utrzymają, to w 2025 r. na otyłość będzie już cierpieć 18 proc. wszystkich mężczyzn i 21 proc. kobiet na świecie.
Już od ponad 50 lat Instytut Żywności i Żywienia podejmuje różnego rodzaju działania na rzecz poprawy świadomości Polaków na temat zasad zdrowego żywienia. Teraz dotrze z wiedzą bezpośrednio do społeczeństwa poprzez szeroką dystrybucję broszur i ulotek edukacyjnych dotyczących czytania etykiet oraz sprawdzania wartości odżywczej spożywanej żywności. Materiały mają poszerzyć i utrwalić wiedzę Polaków na temat komponowania codziennej, zbilansowanej diety, zasad racjonalnego, zdrowego żywienia oraz kryteriów oceny produktów spożywczych. Instytut zachęca do bycia świadomym i „sprytnym” konsumentem, zwłaszcza że decyzje zakupowe mają bezpośredni wpływ na zdrowie nasze i naszych bliskich oraz na kształtowanie rynku, np. poprzez wspieranie lokalnych producentów wysokiej jakości żywności.
W okresie od lipca do końca sierpnia 2016 r. materiały edukacyjne Instytutu można znaleźć w prywatnych skrzynkach pocztowych m.in. w Zielonej Górze, Olsztynie, Rzeszowie czy Katowicach. Materiały są także dostępne w wybranych punktach gastronomicznych i sklepach spożywczych oraz podczas rożnego rodzaju wydarzeń: targów śniadaniowych, jarmarków, czy innych lokalnych imprez w Warszawie, Krakowie i Gliwicach. Można je również otrzymać w trakcie trwania Tygodnia Kultury Beskidzkiej w Żywcu, w zorganizowanym tam „Punkcie Promocji Zdrowia”.
– Decyzje podejmowane przed sklepową półką wymagają wcześniejszego namysłu i przede wszystkim wiedzy. Wierzymy, że przekazywane Polakom materiały edukacyjne, które tłumaczą najważniejsze pojęcia i zagadnienia żywieniowe, sprawią, że społeczeństwo będzie częściej czytać etykiety i to co jest na nich napisane oraz porównywać skład poszczególnych produktów. Ma to ogromne znaczenie dla kształtowania zdrowia oraz dobrych nawyków przyszłych pokoleń. O tym, że tego typu działania edukacyjne są bardzo potrzebne świadczą m.in. kierowane do nas często mejle i telefony z prośbą o różne informacje żywieniowe i szczegółowe porady – mówi dr Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia.
Podstawowym celem projektu ZACHOWAJ RÓWNOWAGĘ jest promocja zdrowego stylu życia, w tym zapobieganie nadwadze i otyłości, oraz innym przewlekłym chorobom niezakaźnym poprzez edukację społeczeństwa w zakresie żywienia i aktywności fizycznej. Zadania projektu obejmują teren całej Polski i są skierowane do najbardziej wrażliwych grup ludności: kobiet ciężarnych i karmiących, dzieci i młodzieży, osób dorosłych, ze szczególnym uwzględnieniem osób z nadmierną masą ciała. Adresatami są także producenci żywności.
Źródło: Instytut Żywności i Żywienia
Komentarze
[ z 10]
Fantastyczna wiadomość. Czekałem na moment, kiedy w końcu zacznie się edukować Polaków odnośnie zasad zdrowego żywienia na szeroką skalę. Jak na razie rodacy mają, owszem łatwy dostęp do informacji dotyczących odżywiania, witamin, zdrowia, szczupłej sylwetki i tym podobnych kwestii. Jednak w większości są to informacje pochodzące z niesprawdzonych źródeł, a pochodzące przede wszystkim z social mediów, gazet, stron internetowych o charakterze rozrywkowym. Łatwy dostęp do wiadomości i wiedzy udostępnionej przez źródło rzetelne i sprawdzone może pomóc w lepszym poinformowaniu ludzi i w budowaniu wiedzy opartej na sprawdzonych faktach, a nie zasłyszanej, niepewnej, niesprawdzonej, mogącej wyrządzić czasem więcej szkód niż pożytku. Bo co z tego, że pacjent będzie nawet bardzo ściśle przestrzegał zaleceń nawet najbardziej restrykcyjnej diety, jeśli będzie to dieta zaczerpnięta z żurnala i nie poparta żadną medyczną wiedzą. Ile to tego typu diet "cud" funkcjonuje w sieci, czy choćby pocztą pantoflową przekazywanych jest z ust do ust. Tylko, że najczęściej takie diety są kompletnie pozbawione sensu i mogą narobić więcej szkody niż pożytku osobie, która podejmie się jej przestrzegania. Że już nie wspomnę o tym, że na dłuższą metę pilnowanie się i stosowanie tak ścisłych restrykcji pokarmowych jakie w większości przedstawiane są w tego typu dietach, jest zwyczajnie niemożliwe do wykonania i nie spotkałem jeszcze w swojej praktyce zawodowej pacjenta, któremu by się to udało. Dlatego bardzo podoba mi się pomysł i pochwalam inicjatywę, aby spróbować dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców z informacjami rzetelnymi, sprawdzonymi i z całą pewnością mogącymi przyczynić się do poprawy stanu zdrowia.
Obecnie wielu Polaków decyduje się na zmianę trybu życia. Coraz częściej zwraca się uwagę na to co się je i ile oraz podejmuje różne formy aktywności fizycznej. Ludzie chcą zrzucić zbędne kilogramy, lepiej się odżywiać na co dzień, dlatego korzystają też z porad dietetyków. Niestety Ci, którzy nie mogą lub nie chcą radzić się specjalisty, szukają informacji w Internecie. W rezultacie przez kilka dni są na jednej diecie, później przeczytają, że jednak jest zła i zmieniają ją na inną. Instytut Żywności i Żywienia daje możliwość uzyskania rzetelnych informacji. Dla wielu osób to idealne rozwiązanie, gdyż w jednym miejscu znajdą wszystko, co trzeba wiedzieć, by poprawić swoje nawyki żywieniowe. Cieszę się, że instytucje publiczne czasami jednak nadążają za zmieniającymi się trendami i potrzebami społeczeństwa. Oby edukacja przyniosła oczekiwane efekty i poprawiła jakość życia Polaków. Prawdą jest, że wiele chorób spowodowane jest właśnie nieprawidłowym odżywianiem. Modyfikując nieprawidłowe przyzwyczajenia można oszczędzić sobie wiele cierpienia i uniknąć takich schorzeń jak miażdżyca, nadciśnienie, choroba wieńcowa i wielu innych. W Polsce najwięcej ludzi umiera z tych właśnie przyczyn. Zdaję sobie sprawę, że zmiana nie będzie natychmiastowa, ale mam nadzieję, że ludzie zdrowi i obecni pacjenci, wykorzystają zdobytą wiedzę, a procent zgonów z powodów sercowo-naczyniowych znacznie się obniży.
Bardzo spodobał mi się jeden z celów projektu. Mam na myśli zachęcanie do bycia świadomym i "sprytnym" konsumentem. Producenci żywności często oferują produkty niskiej jakości za wygórowaną cenę. Tak naprawdę to od nas, klientów zależą ich działania. Gdybyśmy nie kupowali artykułów, których skład pozostawia wiele do życzenia, być może zostaliby zmuszeni do podniesienia standardów. Niestety zdrowsza żywność bywa droższa i nie każdy może sobie pozwolić na rezygnację z dotychczas kupowanych produktów. Wprawny konsument jest w stanie zadbać o wartościowe posiłki nie wydając fortuny, ale na to potrzeba czasu i wiedzy. Dobrym pomysłem jest dostarczanie broszur informacyjnych bezpośrednio do skrzynek pocztowych. Warto również sięgnąć po te dostępne w sklepach i innych wybranych punktach. Zmieniajmy swoje nawyki żywieniowe i kształtujmy prawidłowe u dzieci.
Również jak najbardziej popieram projekt. I tak jak zwróciła uwagę moja poprzedniczka, bardzo dobrze, że pomysłodawcy będą próbować wypierać błędne myślenie wpojone przez producentów i nieuczciwych sprzedawców wszelakich produktów związanych ze "zdrowym" żywieniem, czy suplementów diet. Mam wrażenie, że niestety, ale często wykorzystywana jest niewiedza ludzi dotycząca właściwości pewnych produktów w celach marketingowych i dla zwiększenia popytu. Bardzo mi się to nie podoba i mam nadzieję, że wkrótce takie podejście, nieuczciwe wobec klienta się zmieni. A nawet jeśli nie, to i tak istnieje szansa, że wzrośnie świadomość konsumentów i będą sami wiedzieli w co wierzyć i jaki produkt jest dobry, a jaki tylko dobrze reklamowany. Wystarczy spojrzeć ile spożywamy suplementów diety. A przecież w większości są one zupełnie niepotrzebne dla zachowania zdrowia, dobrego samopoczucia. Czasem z resztą w ogóle nie wykazują te substancje żadnego działania na organizm człowieka, albo doniesienia o ich działaniu pochodzą z badań niepewnych, sponsorowanych lub przeprowadzonych bez zasad naukowych, randomizacji itp, czyli są one subiektywne co może sugerować fabrykację wyników, albo przynajmniej ich naciągnięcie do potrzeb producenta. Najgorzej, kiedy w reklamie wykorzystywany jest wizerunek lekarza dla podniesienia wiarygodności informacji przekazywanych w ten sposób. Dobrze, że i tutaj Ministerstwo postanowiło zająć się tą sprawą. W końcu wykorzystywanie wizerunku lekarza jako zawodu zaufania społecznego jest uznawane za nieetyczne i niezgodne z prawem. Nim jednak uda się wyeliminować te wszystkie nieuczciwe spoty reklamowe i fałszywe informacje wbijane ludziom do głów, dobrze, że dostaną oni szansę na skorygowanie swoich wiadomości z zakresu edukacji żywieniowej z wiarygodnego i sprawdzonego źródła. Oby tylko potrafili to docenić.
Myślę, że Polacy boją się zdrowo jeść bo kojarzy im się to przede wszystkim z niedobrym jedzeniem, pozbawionym smaku. Po drugie z trudno dostępnymi produktami. W końcu po trzecie, z poświęceniem dużej ilości czasu na ich przygotowanie oraz wydaniem mnóstwa pieniędzy na produkty. Jak wchodzi się na strony lub profile trenerów personalnych czy dietetyków i widzi się te dania oraz listy zakupów, to ja osobiście połowy tych produktów na oczy nie widziałem. Myślę, że poza Almą i Piotrem i Pawłem raczej dostępne nie są. To trochę przeraża. Zresztą spójrzmy sobie na cenę mleka kokosowego czy oleju albo awokado czy różnych nasion, pestek czy orzechów. Przeciętna polska rodzina nie może sobie po prostu na to pozwolić. Trzeba zacząć promować żywienie, które przede wszystkim jest na naszą kieszeń, jest dostępne dla każdego, nawet mieszkającego w małej wiosce, a poza tym jest smaczne. Trzeba wykarmić całą rodzinę, a pieniędzy w portfelu nagle nie przybędzie, do tego jest mnóstwo innych obowiązków, więc nie ma czasu na wymyślne dania. Uważam, że każdy powinien znaleźć pewne wskazówki dotyczące zdrowego odżywania dla siebie i na stałe wprowadzić je w życie. Każdy ma inne gusta i inne upodobania i powinien kierować się tym czego on chce, a nie tym co się powinno. Przykładowo ja nie znoszę jogurtu naturalnego, po prostu nie jestem w stanie tego jeść. Wolę więc sobie zjeść płatki z chudym mlekiem albo mlekiem sojowym i nie uważam, że muszę mieć to w swojej diecie. Zresztą wystarczą naprawdę małe zmiany, żeby np. stosować w lato świeże pomidory zamiast koncentratu i wcale nie wychodzi to drożej. Sprawdzać jakość mięsa i ryb. Zwracać uwagę na pewne szczegóły związane z produktem. Dla mnie ta kampania jak najbardziej na tak!
Myślę, że niekoniecznie musi tak być. Wydaje mi się, że świadomość zdrowotna naszych rodaków się poprawia. I jeśli rezygnują ze zdrowych wyborów podczas zakupów to przyczyną tego częściej jest wysoka cena lub odwrotnie- kusząco niskie ceny produktów uboższych w wartości odżywcze, a bogatszych w te których powinno się unikać, jak cukry proste, tłuszcze nasycone lub ich najgorsza wersja, czyli tłuszcze trans. Mało kto zdaje sobie sprawę, że te ostatnie należą do wykazujących wybitnie niekorzystne działanie na organizm. Myślę, że po części przyczyniły się do tego błędnego myślenia firmy farmaceutyczne, albo szerzenie informacji medycznych przez podmioty rozpowszechniające co najwyżej popularnonaukową wiedzę, a najczęściej po prostu propagujące głupoty. Bo co tu owijać w bawełnę? Czasem kiedy zaglądam na strony internetowe, blogi i tym podobne poświęcone zdrowemu żywieniu, a prowadzone przez osoby, które nie mają na ten temat pojęcia. Pół biedy, kiedy są to osoby nikomu nieznane i nie stanowiące pewnego rodzaju autorytetu w oczach społeczeństwa. Ale kiedy za szerzenie wiedzy dietetyczne biorą się popularne witryny internetowe lub osoby znane i szanowane przez społeczeństwo, wtedy sytuacja nie wygląda już tak kolorowo, a możliwości wywierania przez nie wpływu na przeciętnego Polaka są bardzo duże. Dlatego tak bardzo cieszę się, że w końcu jakiś odpowiedzialny podmiot związany z gałęzią medycy zajmie się edukacją na naprawdę wysokim poziomie i opartą na rzetelnych faktach i wiedzy medycznej. Może przynajmniej u części osób uda się w ten sposób skorygować błędy wpajane przez lata przez kolorowe portale, magazyny typu fit, czy programy telewizyjne. Na przykład właśnie te tłuszcze trans. Spotkałam się już nie raz z wiadomościami szerzonymi na portalach internetowych w których sugerowano osiągnięcie korzyści zdrowotnych wynikających z postawieniu na margaryny podczas podejmowania decyzji o doborze tłuszczów w kuchni. W wyborze między masłem pochodzenia zwierzęcego, a margaryną powstającą z tłuszczów roślinnych sugerowano zasadność takiego wyboru ze względu na nienasycone kwasy tłuszczowe obecne w tłuszczach roślinnych oraz wysoką zawartość niekorzystnie działającego na organizm i promiażdżycogennego cholesterolu w tłuszczach zwierzęcych. Tylko szkoda, że już nie pamiętają o tym, że tłuszcze roślinne, aby przyjąć formę taką, jaką widzimy w opakowaniu margaryny, muszą przejść proces utwardzania. W wiązaniach nienasyconych wytwarzają się dodatkowe wiązania wodorowe i w ten sposób kwas tłuszczowy, który owszem, był lepszy od tłuszczu nasyconego z mleka krowiego. Jednak teraz w procesie utwardzania wytworzono z kwasów nienasyconych, kwasy tłuszczowe trans. A te już są ekstremalnie przeciwwskazane do spożywania w diecie, szczególnie przez osoby z podwyższonym ryzykiem sercowo-naczyniowym. Jak teraz o tym myślę, to przecież nawet reklamuje się margaryny jako zdrowe dla serca ze względu na wysoką zawartość witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, głównie A i E. Osobiście chyba już wolałabym te witaminy suplementować lekami, niż objadać się margaryną. I nie wierzę w to, że może ona mieć dobry wpływ na zdrowie, tym bardziej gdyby była spożywana w dużych ilościach. Cieszę się, że Instytut Żywności i Żywienia zauważył problem i konieczność edukacji rodaków. Może dzięki temu uda się nieco zmodyfikować posiadaną przez naszych pacjentów wiedzę i może zaczną oni rzeczywiście prawidłowo dbać o zdrowie, a nie tylko poświęcać się, zmieniać nawyki, ale niestety wciąż na błędne. A wszystko za sprawą błędnych informacji jakie docierają do nich ze świata. Projekt jak najbardziej pochwalam i czekam z niecierpliwością na efekty które jak mam nadzieję, w niedalekiej przyszłości przyniesie.
Wspaniałe rozwiązanie. Promocja zdrowego trybu życia jest ogromnie ważna. Główną przyczyną tendencji rozwoju współczesnej medycyny zapobiegawczej i promocji zdrowia wydaje się być tzw. przewrót epidemiologiczny, czyli zmiana profilu najczęściej występujących i najbardziej dotkliwych chorób ze względu na konsekwencje dla jednostek i społeczności. Dzisiejsi "główni zabójcy" to choroby serca i układu krążenia , choroby nowotworowe oraz wypadki, urazy i zatrucia. Wszystkie one jeszcze na początku XX w. znajdowały się poza pierwszą trójką chorób powodujących najwyższą umieralność. Działania podejmowane w ramach promocji zdrowia mają pomagać w tworzeniu sieci współpracy instytucji zajmujących się ochroną zdrowia oraz wspierać projekty skierowane do grup, które są marginalizowane ze względów społecznych, kulturowych lub innych. Promocja zdrowia to między innymi działania zmierzające do przeciwdziałania chorobom układu krążenia i problemowi starzenia się społeczeństwa. Obejmuje także działania zmierzające do szerszego wprowadzenia do programów szkolnych edukacji zdrowotnej. Promocja zdrowia sprzyja tworzeniu wielu typu programów, adresowanych do różnego rodzaju odbiorców (np. do młodzieży, pracowników, ludzi starszych).
Cel projektu w dzisiejszych czasach wydaje się być priorytetem. W ostatnich miesiącach cały czas jesteśmy informowani o tym, że sytuacja jeżeli chodzi o nadmierną masę ciała w naszym kraju jest bardzo niepokojące. Spowodowane jest to między innymi nieprawidłowymi nawykami żywieniowymi, które należy jak najszybciej wyeliminować i zamienić na te polecane przez ekspertów. Wydaje mi się, że warto jest również przyglądać się wciąż zmieniającej się piramidzie żywieniowej, która jest cały czas aktualizowana jeżeli chodzi o najnowsze doniesienia w tematyce zdrowego stylu życia. Jeżeli chodzi o ostatnie doniesienia to okazuje się, że kampanie promujące świadomy wybór produktów spożywczych nieco wpłynęły na myślenie Polaków. Jedna liczba takich obywateli wciąż jest zdecydowanie zbyt mała. Wydaje mi się, że aż do skutku trzeba będzie przeprowadzać różnego rodzaju kampanie. Należy zwrócić uwagę, że do każdego z nas przemawiają inne argumenty. Ciężko jest zorganizować taką akcję która trafi do nas wszystkich, jednak dla każdego jednego organizatora należą się wielkie słowa uznania. Podejmowanie prób walki z nieprawidłowymi nawykami jest niestety bardzo trudne i czasochłonne. Nie da się przyzwyczajeń, które praktykowało się przez całe życie zmienić z dnia na dzień. Oczywiście są pojedyncze przypadki osób, którym się to udawało, jednak jest to znaczna mniejszość. Często jest to proces, który trwa wiele miesięcy, a nawet lat. Jeśli jednak został on rozpoczęty i cały czas widoczny jest progres to według mnie można uznać to za duży sukces. Często słyszy się o tym, że Instytut Żywności i Żywienia prowadzi różne kampanie, których celem jest zwiększenie świadomości Polaków. Bardzo dobrze, że skierowano się również do producentów żywności. To od nich zależy przecież co znajduje się w produktach, które kupujemy w sklepach. Obecnie w bardzo wielu produktach można znaleźć spore ilości cukru. Najgorsze jest to, że znajduje się on w tych, które często reklamowane są jako zdrowe, albo najzwyczajniej nie pomyślelibyśmy, że tak duży procent zawartości w nich może stanowić cukier, który często jest dodawany pod różnymi postaciami. Mam nadzieję, że czytając kolejne doniesienia, okażą się one dużo bardziej optymistyczni, a nasi obywatele zrozumieją, że to od nich w dużej mierze zależy ich stan zdrowia.
Według mnie organizowanie takich akcji wciąż jest bardzo ważne. Pomimo tego, że cały czas, na każdym kroku powtarza się jak ważne jest prawidłowe odżywianie, wiele osób nie stosuje się do tych zaleceń, a co gorsza, nie wprowadza prawidłowych nawyków u swoich dzieci. Wiadome jest, że od najmłodszych lat bardzo ważne jest to co dostarczamy organizmowi, co ma bardzo duży wpływ na przyszłość. Prawidłowe żywienie dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym warunkuje ich optymalny rozwój fizyczny, umysłowy i społeczny. Konsekwencje niewłaściwego sposobu żywienia dotyczą nie tylko okresu dziecięcego, negatywnie wpływają również na organizm w wieku dorosłym. Coraz więcej badań wskazuje na to, że dieta już od wczesnych lat życia jest wykładnikiem stanu zdrowia populacji osób dorosłych. W ostatnich dziesięcioleciach obserwuje się niekorzystne zmiany w stylu życia, w tym zachowań żywieniowych i aktywności fizycznej, które prowadzą do wielu problemów zdrowotnych, takich jak nadwaga i otyłość. Dlatego w niniejszym artykule skupiono się na problemie nieprawidłowych nawyków żywieniowych dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, mogących doprowadzić do otyłości. Zdrowie oraz prawidłowy styl życia są ważne dla każdej grupy wiekowej, jednakże w przypadku dzieci mają szczególne znaczenie. Dobry stan zdrowia, właściwa edukacja i wychowanie najmłodszych obywateli to fundament prawidłowego rozwoju społeczeństwa. Przez wieki „pulchność dzieci” uważano za przejaw zdrowia. Im więcej fałdek u niemowlaka i małego dziecka, tym było większym okazem zdrowia. Ten nieprawdziwy mit zdrowego dziecka przez wiele lat powodował, że temat otyłości dzieci był traktowany marginalnie. Obecnie jednak świadomość i zainteresowanie problemem otyłości wśród dzieci rośnie. Coraz więcej badań wskazuje na to, że otyłe dziecko wyrasta na otyłego nastolatka, a stąd tylko krok do otyłego dorosłego, którego życie i codzienne funkcjonowanie często jest obarczone wieloma chorobami wynikającymi z nadmiernych kilogramów. Przedstawiciele wielu dziedzin nauki: m.in. lekarze, psycholodzy, antropolodzy a nawet pedagodzy, alarmują, że liczba otyłych dzieci dramatycznie rośnie. Otyłość uważana jest za epidemię XXI wieku, jest to nie tylko hasło, ale przede wszystkim problem naukowy, zadanie i wyzwanie dla wielu dyscyplin nauki. Genetyczne podłoże rozwoju otyłości u ludzi jest zróżnicowane. W zdecydowanej większości przypadków występowania otyłości trudno w sposób jednoznaczny określić jej przyczynę genetyczną. Literatura przedmiotu donosi, że geny „powodują” otyłość w 30%–70% przypadków. Zatem wpływy genetyczne z różną siłą występują u różnych osób. Duńskie badania przeprowadzone na dzieciach adoptowanych dowiodły istotności czynnika genetycznego w otyłości. Mazur poruszając problematykę nadwagi i otyłości dzieci i powołując się na liczne badania m.in. Whitaker, Safer, Langnase, Strauss, Esposito‑Del, i in., wskazuje na wyraźny wpływ otyłości rodziców na wystąpienie otyłości u dzieci. To rodzice wpływają na nawyki żywieniowe, spędzanie wolnego czasu, wychowanie i styl życia dzieci. Rodzina, będąc pierwszym, najważniejszym środowiskiem życia dziecka, wpływa na kształtowanie jego zachowań związanych z jedzeniem. Jest miejscem, w którym dziecko uczy się zdrowych lub niezdrowych zachowań żywieniowych, kształtuje mechanizmy mniej lub bardziej udanej kontroli tych zachowań, kształtuje własne myśli, przekonania, wyobrażenia dotyczące jedzenia. Otyłość dzieci jest bardzo często cechą rodzinną. Jak zauważają eksperci, otyłe dziecko zgłoszone do leczenia przyprowadzane jest często przez otyłą matką, ojca, a często i z otyłym rodzeństwem. Stres, codzienne obowiązki są kolejnymi czynnikami mającymi znaczący wpływ na rozwój otyłości. Szybkie tempo życia i duża dostępność gotowych dań powodują, że część rodziców serwuje takie posiłki sobie i swoim dzieciom. Ich zawartość jest tylko nieznacznie lepsza od klasycznego fast‑foods. Nieprawidłowy sposób odżywiania się wynika również z zaspokajania innych potrzeb jedzeniem. Poczucie odrzucenia, niedocenienia czy smutek, złość są rekompensowane przez jedzenie. W XXI wieku w dobie Internetu, telewizji i gier komputerowych w świecie toksycznego jedzenia i bezruchu coraz mniej dzieci i nastolatków decyduje się na czynne spędzanie wolnego czasu. Zamiast spaceru – kolejny odcinek ulubionej bajki, serialu czy następna runda w grze. Coraz mniej dzieci interesuje się sportem czy zabawami na świeżym powietrzu na rzecz elektronicznych nowości. Co gorsza nie widzą one w tym niczego złego. Oglądając telewizję nie możemy ustrzec się przed oglądaniem reklam, które uderzają w najsłabszych i najufniejszych odbiorców, jakimi są dzieci. Każde z nich ogląda około 40 tysięcy reklam żywności, dowiaduje się z nich, że na śniadanie najlepsze są słodkie płatki lub Nutella, co może prowadzić do utrwalania się nieprawidłowych nawyków żywieniowych i stylu życia. Oprócz nieprawidłowych nawyków żywieniowych czy genów niezwykle istotnym czynnikiem podnoszącym ryzyko otyłości zarówno u dzieci, jak i dorosłych jest obniżona aktywność ruchowa. Jak donoszą badania GUS (2011), tylko nieco ponad 1/3 dzieci w wieku szkolnym regularnie poświęca czas wolny na sport i aktywność fizyczną, a co siódme dziecko w wieku 6–14 lat w ogóle nie przejawia innej aktywności fizycznej poza obowiązkowymi lekcjami w szkole. Wyniki badania GUS wskazują na to, że dzieci spędzają przed ekranem telewizora lub monitorem komputera średnio 2,4 godziny dziennie. Już 2-letnie dzieci oglądają telewizję średnio przez 1,6 godziny w ciągu dnia. W sposób bierny przed ekranem telewizora lub monitorem komputera 2 godziny dziennie poświęca 33% ogółu dzieci, 19,9% – 3 godziny, a 11,7% – 4 godziny. Grupa, która przeznacza na to 5 lub więcej godzin dziennie, stanowi 6,9% ogółu dzieci w wieku 2–14 lat. Zaledwie 0,6% dzieci 2-letnich i starszych w ogóle nie ogląda telewizji lub nie korzysta z komputera. W Polsce wychowanie zdrowotne i kształtowanie sprawności fizycznej dzieci przedszkolnych zgodnie z podstawa programową powinno zajmować co najmniej jedną piątą czasu (w przypadku młodszych dzieci – jedną czwartą czasu). W klasach 1–3 szkoły podstawowej rocznie realizowanych powinno być około 90 godzin, co daje około 3 godzin tygodniowo zajęć przeznaczonych na rozwijanie sprawności fizycznej uczniów. Taki rozkład godzin poświęconych na wychowanie fizyczne zakłada Ministerstwo Edukacji Narodowej w reformowanych podstawach programowych. Jednak w tym samym dokumencie Gruszczyk‑Kolczyńska, komentując założenia programowe, zauważa, że zbyt rzadko organizuje się dzieciom zajęcia rozwijające sprawność ruchową na boisku, sali gimnastycznej, w parku itp. Na dodatek również rodzice nie przywiązują należytej wagi do usprawniania fizycznego dzieci, co potwierdzają również badania własne. Otyłość u dzieci wiąże się z wystąpieniem wielu problemów fizycznych i emocjonalnych. W badaniach wykazano, że otyłość u dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym prowadzi do większego ryzyka otyłości w wieku dojrzałym, szczególnie kiedy rodzice też są otyli. Badania epidemiologiczne ujawniają, że otyłość występuje w coraz wcześniejszym wieku i jest przyczyną wzrostu ryzyka zapadalności na różne choroby, jak również staje się dużym problemem społecznym i ekonomicznym Otyłość jest zaburzeniem, które wpływa na sposób postrzegania otyłego dziecka, zarówno przez niego samego, jak i przez otoczenie. Dlatego właśnie bardzo częstym powikłaniem otyłości u dzieci i młodzieży są problemy emocjonalne i psychospołeczne. Otyłe dzieci mają poczucie małej atrakcyjności fizycznej, negatywnie oceniają swój wygląd, czują się nielubiane i nieakceptowane przez innych. Poczucie odrzucenia, żalu, a nawet depresji przekłada się na brak wiary we własne siły. Dzieci otyłe bardzo często stają się obiektami docinków, żartów i przezwisk, co powoduje ograniczenie kontaktów z rówieśnikami, a w konsekwencji poczucie osamotnienia. Jego dopełnieniem jest spędzanie przez otyłe dzieci większości czasu przed telewizorem i komputerem, co dodatkowo pogłębia problem otyłości (Oblacińska,Tabak 2006). Negatywne są również postawy społeczeństwa wobec otyłych dzieci i młodzieży. Są one posądzane o lenistwo, niską inteligencję, skłonność do kłamstwa. W literaturze przedmiotu mówi się nawet o społecznym napiętnowaniu otyłych dzieci. W zapobieganiu nadwadze i otyłości oraz wspieraniu dzieci z nadwagą bardzo ważną rolę ma do spełnienia szkoły. Przedszkole i szkoła są tymi środowiskami funkcjonowania dzieci, które w bardzo różnorodny sposób mogą wpływać na kształtowanie właściwych zachowań zdrowotnych (w szczególności w zakresie żywienia i aktywności fizycznej) oraz umożliwiać ich praktykowanie w codziennym życiu. Sama wiedza na temat zdrowego stylu życia nie jest jednak wystarczająca do utrzymania prawidłowej masy ciała. W badaniach przeprowadzonych w ramach Polskiego Projektu 400 Miast wiedza badanych dziewcząt na ten temat, szczególnie w starszych grupach wiekowych (14–18 lat), jest większa niż wiedza chłopców, a występowanie nadwagi kształtuje się odwrotnie. Pomimo świadomości żywieniowej posiadanej przez dzieci nadal istnieje potrzeba ciągłej edukacji w zakresie zdrowego stylu życia. W piśmiennictwie można znaleźć doniesienia na temat ograniczenia lub braku aktywności fizycznej u dzieci z nadmiarem masy ciała. Woynarowska zwraca uwagę na czynniki, które obniżają motywację dzieci otyłych do wysiłku fizycznego. Wymienia: świadomość niekorzystnego własnego wyglądu i estetyki ruchów, niechęć do noszenia stroju gimnastycznego podkreślającego nadmiar tkanki tłuszczowej, obawa przed dokuczaniem i nieprzyjemnymi uwagami ze strony rówieśników, brak możliwości sprostania wymaganiom nauczyciela wychowania fizycznego oraz niska ocena z przedmiotu. Głównym czynnikiem ryzyka wielu chorób jest niekorzystny styl życia, w tym sposób odżywiania. Wykazano, że wadliwe, zarówno niedoborowe jak i nadmierne, żywienie jest przyczyną wielu chorób. Wśród otyłych dzieci w ponad 90% przypadków diagnozowana jest otyłość prosta, której przyczyną, obok ograniczonej aktywności fizycznej, są wadliwe nawyki żywieniowe. Należy pamiętać, że nieprawidłowe żywienie dzieci przekłada się również na obniżenie zdolności koncentracji uwagi, wydajność pracy i osłabienie możliwości przyswajania wiedzy i nauki. Mazur podkreśla wagę i znaczenie szkół i placówek oświatowych w promowaniu zdrowia, zwiększaniu aktywności fizycznej dzieci i ich rodzin. Podstawową trudnością we wprowadzeniu w życie różnych inicjatyw i programów jest jednak brak dostatecznych środków finansowych przeznaczanych na prewencję pierwotną nadwagi i otyłości. W tym upatrywana jest jedna z głównych przyczyn niedostatecznej wiedzy na temat roli żywienia i aktywności fizycznej w utrzymaniu zdrowia. Barierą w zwiększaniu aktywności fizycznej jest również niska świadomość co do potrzeb sportu rekreacyjnego, a także, szczególnie w środowisku wiejskim, stopień dostępności obiektów sportowych. Stawia to przed społeczeństwem trudne zadania, wymagające oddania i zapału wielu osób na różnych płaszczyznach działań, jednakże konsekwencja w ich wdrażaniu i prowadzeniu może przynieść pożądane efekty w walce z otyłością dzieci. (Źródło: “Nawyki żywieniowe a otyłość dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym” Autorki: Ewa Sosnowska‑Bielicz, Joanna Wrótniak).
Takie działania są bardzo potrzebne w dzisiejszych czasach. Wydaje mi się, że warto aby ponownie zajęto się sprawą szkolnych sklepików, które w swojej ofercie mają bardzo często ogromną liczbę produktów szkodliwych dla zdrowia, w tym powodującą otyłość i nadwagą, która stała się już epidemią wśród dzieci. Według najnowszych danych już co piąty polski uczeń ma problem z prawidłową wagą. Warto zaznaczyć, że otyłość może prowadzić nie tylko do problemów fizycznych. Ostatnio dowiedziono również, że otyłość, szczególnie typu brzusznego może wpływać na zaburzenie procesów myślowych i funkcjonowanie komórek nerwowych w mózgu. To automatycznie może przekładać się na gorsze wyniki w szkole. Inną sprawą jest to, że w dzisiejszych czasach młode osoby są coraz częściej dyskryminowane przez swoich rówieśników, właśnie z uwagi na wygląd. Niestety podonie jest w przypadku dzieci otyłych. Zdarza się, że w takich sytuacjach u młodych ludzi może dochodzić do rozwoju depresji, które nie zawsze jest szybko diagnozowana z uwagi na to, że zaburzenia nastroju w tym okresie są często przypisywane dojrzewaniu. Jest to bardzo niebezpiecznie ponieważ pogłębiająca się depresja może być w przyszłości dużo trudniejsza niż ta zdiagnozowana odpowiednio wcześnie. Dzieci bardzo chętnie korzystają z tego co można kupić w sklepiku. Niestety w dużej mierze są to chipsy, słodycze, słodkie bułki oraz napoje gazowane. Gdy dziecko chociażby dwa razy uda się do szkolnego sklepiku w czasie dnia w celu ich zakupu to wiąże się to z dostarczeniem bardzo dużej ilości kalorii. Rodzice oraz nauczyciele nie mają możliwości kontrolowania tego co dziecko je w szkole. Bardzo dobrze jeśli rodzice starają się tak układać dietę swojemu dziecku, aby była ona możliwie najlepiej zbilansowana. Ich trud oraz czas poświęcony w przygotowywanie zdrowych dań bardzo często może zostać zaprzepaszczony właśnie przez to, że dziecko decyduje się kupować niezdrowe przekąski w szkolnym sklepiku. Oczywiście nie ma w tym nic złego jeśli dziecko raz w tygodniu pozwoli zjeść sobie coś spoza diety. Jeśli jednak dzieje się to codziennie to bardzo łatwo może przyczynić się to do rozwoju różnych chorób cywilizacyjnych, które coraz częściej są diagnozowane wśród młodego pokolenia. Jeżeli teraz nie zostaną podjęte odpowiednie działania, to sytuacja będzie właśnie tak wyglądała. Bardzo dobrymi pomysłami, które zostały już wprowadzone w życie było dofinansowanie zakupu mleka oraz owoców i warzyw do ogromnej ilości szkół w całej Polsce. Okres wzrostu i rozwoju to bardzo ważny moment podczas życia. To właśnie w nim bardzo ważne jest aby zapewnić odpowiednią ilość wszystkich potrzebnych składników. Mleko oferowane dzieciom w szkołach jest bardzo dobrym źródłem wapnia, niezbędnego w trakcie wzrostu i mineralizacji kości oraz zębów. Pomysł z warzywami oraz owocami również wydaje mi się bardzo dobry. Powinniśmy po nie sięgać przynajmniej pięć razy dziennie. W rzeczywistości w większości przypadków niestety tak się nie dzieje. W licznych szkołach można było dostrzec skrzynki z jabłkami, z których dzieci mogły brać jabłka. Być może dzięki takiemu postępowaniu części z nich udałoby się wykształcić odpowiednie nawyki i owoce na stałe pojawią się w ich codziennym jadłospisie. Każdy sposób, który okazuje się skuteczny jest dobry aby zachęcić społeczeństwo do zmiany swojego trybu życia. Bardzo poważny problem poruszyła Pani Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska. Chodzi o to, że problemem nie jest nieprawidłowa dieta. Coraz mniej dzieci interesuje się sportem, a przybywa dzieci, które pod różnymi pretekstami rezygnują z zajęć wychowania fizycznego. Niestety sporą winę za to ponoszą rodzice, którzy wypisują im zwolenia. W chwilach wolnych poza szkołą, dzieci większość czasu spędzają w domach, przed telewizorami, smartfonami czy tabletami. Niestety powielają one schematy zachowań, które obserwują u swoich rodziców. W bardzo wielu domach rodzice spędzają przed telewizorem wiele godzin dziennie. Ten czas można by było dużo lepiej spożytkować, wybierając się chociażby na spacer, wycieczkę rowerową czy też basen, Niestety dzieje się tak bardzo rzadko, a to spory błąd. Tak jak wspomniałem wcześniej, gdy jesteśmy mali wyrabiają się w nas nawyki, które mogą nam kolejno towarzyszyć przez kolejne lata i chronić nasze zdrowie przez wieloma schorzeniami. Doskonale wiemy, że odpowiednio prowadzone działania profilaktyczne są w stanie zapobiec wielu chorobom, nawet tym które nie przychodzą nam na myśl w pierwszej kolejności i kojarzone są z innymi czynnikami etiologicznymi.