Operacyjne leczenie choroby Parkinsona i dystonii trudno dostępne

 

 

 

- Ta operacja to dla nas być albo nie być - mówią PAP chorzy. Zabiegi spektakularnie poprawiają ich stan. Ograniczają ból i niepełnosprawność, pozwalają wrócić do normalnego życia. Lekarze podkreślają, że zbyt długie oczekiwanie może jednak spowodować, że zabieg w ogóle nie będzie możliwy. Tymczasem w Szpitalu św. Barbary w Sosnowcu chorzy są już zapisywani na 2018 r.

Jak zaznaczył lekarz z oddziału neurochirurgii Szpitala św. Barbary Tomasz Stępień, do operacyjnego leczenia choroby Parkinsona kwalifikuje się ok. 15-20 proc. chorych. Kluczowe jest jednak przeprowadzenie zabiegu w odpowiednim momencie.

- Później dochodzimy do sytuacji, kiedy zabieg będzie już nieefektywny, a stan pacjenta nie ulegnie poprawie. Choroba Parkinsona jest chorobą postępującą - mówił PAP Stępień.

- Efektywność zabiegów jest bezdyskusyjna, w niektórych objawach choroby sięga 95-98 proc. Choć nie jest to terapia tania, to sumując wszystkie koszty związane z leczeniem, wyłączeniem chorego z życia i koniecznością zapewnienia mu opieki, jest opłacalna - podkreślił specjalista.

Zabiegi wszczepiania symulatorów prowadzą dwa ośrodki w Śląskiem - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu i Centralny Szpital Kliniczny w Katowicach. Lekarze wielokrotnie zgłaszali w Narodowym Funduszu Zdrowia konieczność zwiększenia kontraktów.

- Kierowano do nas pisma z prośbą o ewentualne renegocjacje, ale nie zostały wówczas rozpatrzone pozytywnie - przyznała rzeczniczka Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ Małgorzata Doros.

Jak jednak zapewniła, oddział prowadzi właśnie analizę finansowania procedury wszczepiania stymulatorów do głębokich struktur mózgu w leczeniu choroby Parkinsona i dystonii po 1 kwartale 2014 r.

- Śląski OW NFZ po analizie wykonania i po otrzymaniu od świadczeniodawców danych o liczbie oczekujących i czasie oczekiwania planuje w najbliższym czasie, w miarę posiadanych środków, zwiększyć finansowanie w tym zakresie - poinformowała Małgorzata Doros.


Źródło: www.rynekzdrowia.pl