Dzieci i młodzież szkolna ma bardzo ograniczony dostęp do kompleksowej opieki zdrowotnej. W szkołach brakuje lekarzy, pielęgniarek, higienistek szkolnych. Na jaką opiekę medyczną mogą liczyć najmłodsi Polacy, jaki jest stan ich zdrowia i co należy zrobić, by poprawić sytuację? Na te i inne pytania próbowali znaleźć odpowiedź eksperci zaproszeni do debaty, która odbyła się w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli.

Załamanie w systemie opieki medycznej nad młodzieżą szkolną nastąpiło w wyniku reorganizacji przeprowadzonej w 1999 r. Wtedy to wprowadzono instytucję lekarza rodzinnego a zrezygnowano z opieki lekarskiej i dentystycznej w szkołach. Spowodowało to drastyczny spadek liczby osób zajmujących się medycyną w placówkach oświatowych. Na dodatek, jak wykazała kontrola NIK (P/17/058), występują duże dysproporcje w liczbie lekarzy w poszczególnych województwach. Na przykład najwyższy wskaźnik lekarzy POZ przypadających na 10 tys. dzieci i młodzieży odnotowano w województwie śląskim - ponad 80, a najniższy w województwie łódzkim - 30. To świadczy o nierównym dostępie obywateli do świadczeń zdrowotnych. NIK zwraca też uwagę na strukturę wiekową kadry medycznej, a szczególnie na duży odsetek personelu w wieku powyżej 60 lat. Tendencja wzrostowa w tym przedziale wiekowym występuje wśród lekarzy POZ i pielęgniarek szkolnych.

Dr n. med. Jakub Gierczyński zwraca uwagę, że trzeba koniecznie dofinansować kadrę medyczną, wydatki uszczelnić, zracjonalizować i koniecznie stworzyć system informatyczny, który obejmie wszystkich.

Dziś stan zdrowia młodych stale się pogarsza. Rośnie liczba zniekształceń kręgosłupa, alergii, wad wzroku i otyłości. Zdaniem Piotra Mierzejewskiego z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich zdrowie nieletnich jest jednym z najbardziej zaniedbanych obszarów w Polsce.

Największym problemem są wady postawy. W 2016 r. wśród dzieci i młodzieży w wieku 5 - 18 lat zdiagnozowano prawie 22 tys. takich przypadków. Ministerstwo Edukacji Narodowej dostrzega ten problem. Stara się przekonywać nauczycieli WF-u by lekcje były atrakcyjne. Apeluje do lekarzy, by wystawiali uczniom jak najmniej zwolnień z WF-u. Jednocześnie stara się zwrócić uwagę na przeciążone tornistry. 1 października odbyła się pierwsza z corocznych akcji ważenia tornistrów.

Eksperci alarmują, że w ostatnich latach coraz szybciej rośnie liczba dzieci cierpiących na otyłość. W ciągu 20 lat liczba dzieci z tym problemem wzrosła trzykrotnie. Podstawowe przyczyny to siedzący tryb życia i zła dieta. Okazuje się, że największą rolę w zdrowym żywieniu odgrywają rodzice. O ile jeszcze młode mamy wiedzą, jakim dobrem jest karmienie piersią, to później jest już gorzej.

W promowaniu zdrowego stylu życia, dużą rolę do odegrania mają samorządy lokalne. Najlepszym tego przykładem jest Gdynia, gdzie jeden z wiceprezydentów zajmuje się jakością życia. Zauważono, że coraz większym problemem we współczesnym świecie jest pogłębiające się rozluźnienie więzów między rodzicami a dziećmi. Za pośrednictwem wielu akcji, happeningów ale i internetu urzędnicy zaczęli uświadamiać rodzicom, jakie skutki, m. in. w kontekście żywienia będą miały ich dzisiejsze decyzje za kilka, kilkanaście lat.

Uczestnicy debaty zwrócili uwagę na jeszcze jeden, bardzo groźny trend. Z roku na rok rośnie liczba rodziców, którzy uchylają się od obowiązkowych szczepień. Od 2013 r. do 2017 r. ich liczba wzrosła ponad trzykrotnie. A to w przyszłości może skutkować zagrożeniem epidemiologicznym i odrodzeniem się chorób uważanych za ”wymarłe”.


Źródło: NIK