Dopalacze są czwartą najczęściej stosowaną przez młodzież używką. Większość osób zażywających nowe substancje psychoaktywne zna tylko ich nazwy marketingowe. Nie wie nic o składzie chemicznym czy efektach ubocznych. Młodzi ryzykują jednak, aby integrować się z innymi i zapewnić sobie silniejsze doznania – wynika z najnowszych badań zespołu naukowców z Uniwersytetu SWPS.

Wyniki badania realizowanego w ramach międzynarodowego projektu: I-TREND (Internet tools for research in Europe on new drugs) – w Polsce pod kierownictwem prof. Piotra Sałustowicza, socjologa z Uniwersytetu SWPS – dostarczają potrzebnej wiedzy na temat postrzegania i używania nowych substancji psychoaktywnych przez polską młodzież. Przebadano grupę 1385 osób, w której 88% stanowili młodzi mężczyźni i kobiety poniżej 25 roku życia.

Zaraz za alkoholem, marihuaną, ecstasy czy amfetaminą są czwartą najczęściej wskazywaną używką .  Są bardziej popularne niż LSD czy grzyby halucynogenne. Najpopularniejszymi substancjami wymienianymi przez badanych były: mefedron (zdelegalizowany od roku 2011) oraz narkotyki modyfikowane sprzedawane pod marketingową nazwą „Kokolino” , „Sztywny Misza” , „Władziu”  i „Funky”.

Kto sięga po dopalacze?

Prawie wszyscy respondenci mieli wcześniejsze doświadczenie używania alkoholu, tytoniu i narkotyków. Wiek pierwszego kontaktu z nowymi substancjami to średnio około 17 lat. Badane osoby mieszkają w dużych miastach, mają niskie zarobki, są na utrzymaniu rodziców, uczą się, studiują lub dopiero rozpoczynają karierę zawodową.

Grupa użytkowników dopalaczy jest bardzo zróżnicowana, co pokazuje analiza forów internetowych przeprowadzona przez zespół naukowców w składzie: dr Dorota Wiszejko- Wierzbicka, psycholog z Uniwersytetu SWPS  mgr Michał Kidawa, Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii oraz mgr Marta Jabłońska. Na forum użytkownicy dzielą się informacjami, wynikami doświadczeń, które przeprowadzają na sobie, udzielają sobie rad i opisują efekty działania rozmaitych substancji.

Wyróżniono pięć zasadniczych grup użytkowników: „supermanów”, chcących zwiększać swoje możliwości (np. przetwarzania informacji), „naukowców i ekspertów”, posiadających profesjonalną wiedzę (np. chemiczną) na temat nowych substancji psychoaktywnych, których celem jest poszerzanie wiedzy na ich temat, „doświadczeniowców”, przeprowadzających doświadczenia na sobie w celu zwiększenia intensywności doznań, poznania swego wnętrza psychicznego, „kamikadze”, których w dopalaczach pociąga ryzyko, ich motywacją jest poznawanie własnych granic, okazywanie brawury, czemu prawdopodobnie towarzyszy silne zapotrzebowanie na stymulację, „imprezowiczów”, poszukujących w dopalaczach możliwości nawiązywania relacji oraz wspólnych przeżyć w grupie rówieśniczej.

Całość dopełniają „nowicjusze”, zadający pytania bardziej doświadczonym użytkownikom dopalaczy i nie biorący bezpośredniego udziału w dyskusji - bierni obserwatorzy. Poszukują oni informacji na temat działania substancji, chętnie korzystają z komentarzy „naukowców i ekspertów” czy „doświadczeniowców”. „Kamikaze” za to często są „banowani” przez tych ostatnich – wprowadzają bowiem treści, które mogą zaszkodzić zdrowiu, a nawet życiu tych mniej doświadczonych.

Polscy użytkownicy rozpoznają dopalacze raczej jako produkty marketingowe. – Prawie połowa respondentów nie umiała wskazać jaką substancje zażyła ostatnio. W większości kupowali produkty sprzedawane pod wymyślną nazwą handlową lub jako substancje nieprzeznaczone do spożycia takie jak „sole do kąpieli”, „kadzidełka”, czy „artykuły kolekcjonerskie” – podkreśla prof. Piotr Sałustowicz, socjolog Uniwersytetu SWPS.

Znaczna większość respondentów dostawała lub kupowała dopalacze od znajomych. Zakupy online stanowiły czwarty z kolei najczęstszy sposób pozyskiwania substancji. Przy wyborze sklepu badani kierowali się zazwyczaj poradą innych użytkowników lub dobrym profilem tych sklepów na forach internetowych.

Dlaczego biorą?

Młodzi spotykają się obecnie z wielością wyborów, obarczonych ryzykiem. Taki obraz wyłania się z wypowiedzi użytkowników nowych substancji psychoaktywnych na forach internetowych. – Po nowe substancje młodzież sięga głównie w celu tworzenia więzi społecznych, socjalizacji, a także odurzenia oraz chęci zrelaksowania się. W przypadku halucynogenów bardzo ważnym powodem była również chęć zmiany postrzegania rzeczywistości – wskazują na to wyniki przeprowadzonej ankiety internetowej. Prawie wszystkie substancje były używane głównie w towarzystwie, najchętniej w domu, a czasem na zewnątrz.

– Dopalacze są swego rodzaju odpowiedzią na to, co niesie  współczesna rzeczywistość. Stosując nowe substancje psychoaktywne można przez jakiś czas pracować wydajniej, uczyć się na studiach zaocznych po całym tygodniu pracy, nie potrzebując wypoczynku, łatwiej nawiązywać kontakty, pozbywając się przy tym lęku i „szybciej wypoczywać”. Oczywiście konsekwencją jest wycieńczenie organizmu, niekiedy psychozy, a nawet śmierć – mówi dr Dorota Wiszejko-Wierzbicka.

Legalność czy właściwości uzależniające nie mają znaczenia dla większości użytkowników. - Nie wierzą, że tzw. dopalacze są mniej szkodliwe, mniej uzależniające albo lepszej jakości niż znane nielegalne narkotyki.  W przeprowadzonej ankiecie większa część respondentów przyznała jednak, że efekty używania nowych substancji są silniejsze.

Nieświadomi ryzyka

Ponad 90 proc. użytkowników nigdy nie szukało medycznego wsparcia z powodu złego samopoczucia po zażyciu nowych substancji. Do odczuwania negatywnych efektów ubocznych  przyznawała się prawie połowa respondentów. Najbardziej szkodliwe okazały się: pentedron, alfa-PVP i etkatynon. Najczęściej odczuwanymi skutkami były: agresja i problemy z oddychaniem oraz duszności (zauważane przez około 1/4 respondentów); bóle mięśni, skurcze, szczękościsk oraz przegrzewanie organizmu (zauważane przez około 1/6 respondentów).

Czy tak powszechna obecność dopalaczy wynika z łatwości do ich dostępu? – Trudno mówić o powszechnej obecności dopalaczy, ale istnieją uzasadnione obawy, że ich konsumpcja będzie się zwiększała, choćby dlatego, że uchodzą za legalne. Ponadto ich produkcja jest relatywnie prosta. Ponadto rośnie rola internetu i internetowych sklepów jako dostarczycieli tych substancji.  Na to niebezpieczeństwo zwraca w swoich raportach Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków  i Narkomanii (EMCDDA) – podsumowuje prof. Sałustowicz.

Wyniki badania będą prezentowane podczas seminarium 20 października inaugurującego działalność nowej jednostki badawczej Uniwersytetu SWPS Młodzi w centrum Lab.


Źródło: SWPS